01.01.2021 19:55 5 NW

O tym się mówiło w minionym 2020 roku

Fot. archiwum

Podsumowanie minionego roku to już nasza tradycja. Jednak rok 2020 był inny niż poprzednie. Epidemia pokrzyżowała wiele planów i „zdominowała” właściwie cały miniony rok. O koronawirusie pisało się i mówiło dosłownie wszędzie. My także informowaliśmy naszych Czytelników o tym, jaka jest sytuacja na Nordzie i o kolejnych wprowadzanych obostrzeniach. Mimo wszystko w 2020 udało się dokonać także kilku wspaniałych rzeczy – m.in. zebrana została imponująca kwota na leczenie małej Tosi z Gdyni.

Chociaż na językach wszystkich od ostatnich prawie 12 miesięcy jest koronawirus i tematy z nim związane, to na Pomorzu, jak i w Polsce, miały miejsce różne wydarzenia, które odbiły się szerokim echem. W poniższym podsumowaniu przypominamy tylko część zdarzeń z minionego roku, ale które interesowały Was najbardziej.

Styczeń:

Lekarze z Wejherowa walczą o życie kobiety w stanie głębokiej hipotermii

W czwartek 2 stycznia puccy strażacy otrzymali zgłoszenie od osoby spacerującej brzegiem Zatoki Puckiej w Błądzikowie, że na wodzie unosi się człowiek.

Po przybyciu na miejsce strażacy zauważyli ubraną kobietę, która unosiła się w wodzie w odległości około 10 metrów od brzegu - relacjonuje mł. kpt. Krzysztof Minga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pucku. - Kobieta miała oddech, miała tętno. Była wyziębiona, dlatego strażacy przystąpili do ogrzania ciała. Nagle nastąpiła przerwa w pracy serca. Strażacy przystąpili do reanimacji. Po kobietę przyleciało Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które przetransportowało ją do wejherowskiego szpitala. Tam rozpoczęła się walka o jej życie. Poszkodowana była w stanie głębokiej hipotermii.

Temperatura jej ciała wynosiła 21 stopni Celsjusza - mówi Krzysztof Jarmoszewicz, ordynator Oddziału Kardiochirurgii wejherowskiego szpitala. - Kobieta musiała zostać podłączona to maszyny, która wykonuje masaż serca. Zastosowaliśmy też metodę ogrzewania pacjenta.

Z poszkodowaną z czasem udało się nawiązać kontakt. Jest więc szansa, że wejherowskim lekarzom uda się uratować jej życie.

W pierwszym miesiącu 2020 roku doszło także do sporej liczby wypadków. Między innymi:

Bus z pięcioma osobami wypadł z drogi

W środę (29 stycznia) po godzinie 8:00 doszło do niebezpiecznego zdarzenia drogowego na ulicy Wejherowskiej w Częstkowie. Kierowca busa, którym łącznie podróżowało pięć osób, w tym troje niepełnosprawnych dzieci, wpadł w poślizg, a auto znalazło się w rowie. Jedna z pasażerek trafiła na obserwację do wejherowskiego szpitala.

Informacja o zdarzeniu drogowym w Częstkowie wpłynęła do wejherowskich strażaków około godziny 8:20. Na miejsce udali się policjanci z wejherowskiej drogówki. zadysponowano również zespoły ratownictwa medycznego. Bus wpadł w poślizg, a następnie znalazł się w rowie i przewrócił się na bok. Jako pierwsi pomocy udzielili poszkodowanym pracownicy budowlani, którzy przejeżdżali trasą między Częstkowem a Strzepczem.

W busie przystosowanym do przewozu osób niepełnosprawnych podróżowało łącznie pięć osób, w tym troje dzieci z niepełnosprawnościami. Do szpitala na obserwację odwieziono jedną z dziewczynek. Stan pozostałych uczestników zdarzenia drogowego nie wymagał hospitalizacji, udzielono im pomocy na miejscu.

W Rumi natomiast w poniedziałek 20 stycznia przy torach kolejowych nieopodal ulicy Towarowej, ujawniono zwłoki mężczyzny.

Około godziny 8:30 policjanci otrzymali zgłoszenie, że na torowisku w Rumi zostały ujawnione zwłoki mężczyzny. Na miejsce natychmiast skierowano patrol policji. Policjanci przyjechali na miejsce i potwierdzili to zgłoszenie – relacjonuje asp. sztab. Anetta Potrykus, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.

W godzinach południowych trwały jeszcze czynności identyfikacyjne. Jak przekazała rzeczniczka wejherowskiej komendy, policjanci poczynili już pewne ustalenia w tym kierunku, jednak trwa ich weryfikacja.

Nie wykluczamy, że przyczyną śmierci tego mężczyzny mogło być nieostrożne przechodzenie przez torowisko w miejscu niedozwolonym. Wstępne okoliczności i ślady wskazują na to, że mogło dojść do zderzenia z pociągiem – dodaje Anetta Potrykus.

Link do artykułu – Tragedia przy torach w Rumi, trwa ustalanie przyczyn śmierci mężczyzny

Luty:

Podejrzenie koronawirusa w Wejherowie?

W lutym pisaliśmy o podejrzeniach, że koronawirus „pojawił się” w Wejherowie, a dokładnie na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wejherowskiego szpitala.

Z dwóch niezależnych i nieoficjalnych źródeł wynikało, że na oddział SOR do szpitala w Wejherowie trafił mężczyzna, który wrócił z Singapuru. Na pewien czas SOR został zamknięty, a pacjent skierowany na badania.

Nie ma żadnych niepokojów, co do stanu zdrowia pacjenta. Póki co nie ma powodu do paniki. Jeżeli wyniknie taka potrzeba, to chory niezwłocznie zostanie skierowany na oddział zakaźny – informuje Małgorzata Pisarewicz, rzecznik prasowy Szpitali Pomorskich sp. z o.o.

Pacjent został przewieziony karetką do Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku.

Ze względów bezpieczeństwa podjęto decyzję o izolacji mężczyzny od reszty osób, przebywających w szpitalu. Umieszczono go w pomieszczeniu do dekontaminacji, czyli w najbardziej bezpiecznym miejscu w wejherowskiej placówce. Następnie poinformowano Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych w Gdańsku, że taki pacjent zostanie do nich przetransportowany – informuje Małgorzata Pisarewicz.

Mężczyzna na drugi dzień nie wykazywał już żadnych objawów zakażenia wirusem, a jego stan zdrowia był dobry. Po kilku dniach mężczyzna został wpisywany do domu. Okazało się, że nie był on mieszkańcem Wejherowa, a jedynie przez nie przejeżdżał. Potwierdziły się także przypuszczenia, że pacjent wrócił właśnie z Singapuru.

Pisaliśmy także o tym, że Aptekarze z Rumi, Redy i Wejherowa znaleźli się wśród podejrzanych o członkowstwo w tzw. mafii lekowej.

Łącznie ponad 30 osób trafiło za kraty, w związku z zarzutami udziału w tzw. mafii lekowej. W piątek (21 lutego) poinformowano o zatrzymaniu kolejnych 17 podejrzanych, którzy mogły być uwikłani w proceder odwróconego łańcucha dystrybucji leków. Wśród nich są m.in. pracownicy i kierownicy aptek z Małego Trójmiasta Kaszubskiego.

Przypomnijmy – na początku października 2019 roku zatrzymano pierwszych 16 podejrzanych o udział w tzw. mafii lekowej. Śledczy wpadli na trop grupy, analizując przyczyny braków na polskim rynku leków. Jednym z powodów mógł być tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji. Polega on na masowym skupowaniu z aptek leków, które są trudno dostępne i drogie za granicą, a następnie – na ich nielegalnym eksporcie.

Trudno oszacować, ile pieniędzy na nielegalnym procederze mogła zarobić grupa. Wrażenie może robić jednak zabezpieczone mienie. Na kontach zablokowano m.in. środki pieniężne o wartości około 10,5 miliona złotych, a także luksusowe samochody i biżuterię o łącznej wartości 800 tysięcy złotych oraz ponad pół miliona złotych w gotówce.

Do kolejnych zatrzymań doszło w środę (19 lutego). Tym razem w ręce funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i policji wpadło łącznie 17 osób, w tym kierownicy i pracownicy aptek z Trójmiasta, Rumi, Redy, Wejherowa i Pszczółek.

W minioną środę podczas koordynowanych działań o godz. 6:00 ponad 40 policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku i Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku zwalczających przestępczość gospodarczą oraz kilkudziesięciu funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jednocześnie weszło do kilkunastu mieszkań ustalonych osób. Nielegalna działalność dotyczyła m.in. leków po przeszczepowych, stosowanych w leczeniu onkologicznym, przeciwzakrzepowych i kardiologicznych, w tym leków deficytowych ratujących życie – informuje Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku.

Zatrzymani usłyszeli m.in. zarzuty prania brudnych pieniędzy, fałszowania dokumentów oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Grozi im do 15 lat więzienia.

Rok 2020 był także Rokiem Zaślubin Polski z Morzem.

W niedzielę 10 lutego minęło 99 lat od dnia, w którym generał Józef Haller wrzucił do morza platynowy pierścień, tym samym zaślubiając Polskę z Bałtykiem. W kolejną rocznicę tego wydarzenia w Pucku odbyły się oficjalne uroczystości upamiętniające powrót odrodzonej Rzeczpospolitej nad morze.

Główne uroczystości odbyły się w porcie rybackim. W tym dniu wręczono między innym pierścienie Hallera, czyli najwyższe odznaczenie Ligi Morskiej i Rzecznej. Pod pomnikiem gen. Józefa Hallera złożono kwiaty. Jak co roku miasto organizuje wiele imprez okolicznościowych o charakterze sportowym. Wszystkie wydarzenia mają charakter otwarty.

Przypomnijmy, że dawniej generał Józef Haller nadał uroczystościom zaślubin Polski z morzem charakter nadzwyczaj podniosły i szczególny. Wrzucił do wody jeden pierścień, a drugi pozostawił na swoim palcu. Symbolicznym stwierdzeniem generała: "Zaślubiam cię na znak rzeczywistego i wieczystego naszego panowania" dokonał się akt zaślubin, przywracający ostatecznie Polskę morzu i morze Polsce.

Z okazji 100-lecia powrotu Pomorza w granice Rzeczypospolitej prezydent RP Andrzej Duda odwiedził Wejherowo oraz Puck, gdzie pojawiło się trochę nieprzychylnych mu osób. Na banerach trzymanych w rękach przeczytać można było między innymi takie hasła: „Przestańcie łgać”, „Duda to obłuda”, „Kto łamie przepisy Konstytucji, na którą składał przysięgę narodowi, jest zdrajcą narodu”.

Wówczas uruchomione zostały czynności wyjaśniające w kierunku art. 51 Kodeksu wykroczeń to: „Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”

Kangur po raz kolejny widziany w Rumi

Szerokim echem odbił się artykuł o Kangurze, który już nie pierwszy raz widziany był na terenie naszego Małego Trójmiasta Kaszubskiego.

To nie żart, a powtórka z rozrywki. Kangur – fanem rumskich ulic! Postanowił odwiedzić miasto raz jeszcze. Jego skoczne ruchy zostały szybko zauważone przez mieszkańców, którzy wezwali policję. Mundurowi ruszyli w pościg za pupilem.

To nie pierwszy występ tego zwierzęcia właśnie w Rumi. Uroczy skoczek był już widywany na ulicach Małego Trójmiasta Kaszubskiego, o czym pisaliśmy prawie dwa lata temu w tym artykule.

Szybko udało się ustalić właściciela kangura, który szukany był nie pierwszy raz. Jak widać, historia lubi się powtarzać, a fan rumskich ulic szybko wrócił przy pomocy funkcjonariuszy i, na szczęście, po tej podróży nic się nie stało.

W lutym 2020 roku wraz z Twoją Telewizją Morską wzięliśmy udział w super akcji #Forest Challenge.

Zgodnie z obietnicami, podjęliśmy wyzwanie w ramach „Forest Challenge” i… po prostu, razem z redakcją Twojej Telewizji Morskiej, posprzątaliśmy wejherowski las. Nie da się ukryć – odnalezienie śmieci na terenie zielonym nie nastręczało poważniejszych problemów.

Wiele miast zazdrości Wejherowu otoczenia zieleni. Naturalne sąsiedztwo zieleni to duże obszary do aktywnego wypoczynku, z którego zawsze warto korzystać, niezależnie od aury i pory roku. Niestety, nie wszyscy dbają o to, by zachować naturalny potencjał lokalnych lasów. Bezmyślność i niedbalstwo przekładają się na tony śmieci. Ten problem, mimo dość surowych kar, nadal jest aktualny.

Każda inicjatywa, która przyczynia się do zmniejszenia zanieczyszczeń terenów zielonych, powinna być propagowana. Dlatego chętnie przyłączyliśmy się do wyzwania #ForestChallenge. Dwaj youtubery z Wejherowa i Redy nominowali do szczytnej inicjatywy Radio Norda FM, a Grzegorz Renusz, dziennikarz rozgłośni, już po wykonaniu zadania, zgłosił do zabawy redakcje portalu Nadmorski24.pl i Twojej Telewizji Morskiej. Nie pozostało nam zatem nic innego, jak podjąć wyzwanie! We wtorkowe (4 lutego) przedpołudnie pojawiliśmy się więc w wejherowskim lesie, nieopodal drogi wojewódzkiej nr 218 i mostu nad rzeką Redą, wyposażeni w gumowe rękawice, worki i pełni entuzjazmu.

Do wyzwania nominowaliśmy samorządowców z Urzędu Miasta w Pucku, Straż Miejską w Wejherowie i strażaków-ochotników z OSP w Redzie.

Marzec:

Powiat pucki: Potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem

30 marca Pomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny poinformował o kolejnych zakażeniach koronawirusem w naszym regionie. Obecność wirusa potwierdzono u jednej osoby z powiatu puckiego.

Rośnie liczba zakażeń koronawirusem – nie tylko w całej Polsce, ale także na Pomorzu. Kolejną, 46. osobą w naszym regionie jest kobieta z powiatu puckiego.

Stan zdrowia osoby, u której potwierdzono obecność wirusa SARS-CoV-2 jest dobry, będzie przeprowadzona konsultacja lekarska – czytamy w oficjalnym komunikacie WSSE.

To pierwszy taki przypadek w powiecie puckim. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jest to osoba w starszym wieku. Jak dotąd, liczba zakażonych na Pomorzu wyniosła w poniedziałek (30 marca) 46 osób, z czego sześć z nich to osoby z powiatu wejherowskiego. Część jest hospitalizowana, inni przebywają w kwarantannie domowej i izolacji. Na leczenie szpitalne trafił m.in. Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.

Szkoły i uczelnie będą zamknięte przez najbliższe dwa tygodnie

W środę 11 marca premier Mateusz Morawiecki poinformował, że od 16 marca wszystkie polskie szkoły zostaną zamknięte na dwa tygodnie. Natomiast od czwartku (12 marca) nie będą odbywały się zajęcia dydaktyczne. To samo dotyczy uczelni wyższych.

Decyzja o zamknięciu placówek podyktowana była działaniami prewencyjnymi, które miały zapobiegać rozprzestrzenianiu się epidemii koronawirusa.

Niech rozsądek idzie ze zdrowiem. Ten rozsądek nakazuje, żeby w okresie wylęgania się kolejnych wirusów zmniejszyć możliwość ich rozprzestrzeniania się, stąd zamknięcie placówek oświatowych na dwa tygodnie – wyjaśniał na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.

Rząd: Koniec z wychodzeniem z domu ‘bez wyraźnej, życiowej potrzeby’

We wtorek 24 marca premier i minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosili, że wprowadzone zostają kolejne obostrzenia. Nie wolno było opuszczać swojego domu bez konkretnej potrzeby. Usprawiedliwieniem dla opuszczenia domowych murów była m.in. konieczność zrobienia zakupów, wizyta w aptece, u lekarza czy wyjście do pracy.

Polacy nie mogli także spacerować (nie wykluczając spacerów z psem). Pojawiło się również zarządzenie o ograniczenie udziału w mszy do pięciu osób, nie licząc osób sprawujących liturgię.

Rumia: Mężczyzna biegał z maczetą i groził pasażerom

Funkcjonariusze policji w czwartek (19 marca) otrzymali wezwanie do agresywnego mężczyzny, który biegał po pociągu z maczetą. Z relacji świadków wynika, że mężczyzna groził pasażerom oraz wybił jedną z szyb. Został już zatrzymany. Wkrótce zostaną mu postawione zarzuty.

Około godziny 17:30 do pociągu na stacji Rumia-Janowo wsiadł agresywny mężczyzna, który awanturował się i wymachiwał maczetą. O zaistniałej sytuacji poinformowali nas nasi Czytelnicy, z relacji których wynika, że groził on pasażerom pociągu śmiercią; wykrzykiwał też, że "wyszedł z psychiatryka". Zdarzenie to potwierdził oficer prasowy KPP w Wejherowie, Anetta Potrykus. Na miejsce skierowani zostali miejscowi policjanci.

Zdecydowane działania policji pozwoliły na natychmiastowe zatrzymanie mężczyzny. Ten jednak cały czas był silnie pobudzony. Możemy przypuszczać, że był pod wpływem silnych substancji odurzających – to jednak musi potwierdzić lekarz – mówi Anetta Potrykus.

Zatrzymanym okazał się 24-latek z powiatu wejherowskiego.

Kwiecień:

Ponad 10 milionów złotych za życie gdynianki. Liczy się każdy grosz!

W kwietniu po raz drugi napisaliśmy o Tosi, której życie specjaliści wycenili na ponad 10 milionów złotych. U dziewczynki wykryto SMA typu 2, które sprawiało, że każdego dnia umierały jej mięśnie – najpierw te odpowiedzialne za poruszanie, a później te, dzięki którym Tosia oddycha i bije jej serduszko.

W walkę o jej życie włączyła się właściwie cała Polska, jak i ludzie poza jej granicami. Arka Gdynia rozegrała wirtualny mecz dla Tosi. Do akcji #gramyTosia szybko włączyły się gwiazdy boisk, estrady i politycznych salonów.

Szczególną popularnością cieszyło się także wyzwanie #GaszynChallenge.

Wszystko zaczęło się od inicjatywy strażaka z OSP Gaszyn. Marcin Topór, bo o nim mowa, opublikował krótki filmik z wyzwaniem dla kolejnych jednostek OSP. Tak rozpoczęła się lawina dobra, które znalazło swój wymierny skutek w postaci wpłat dla chłopca chorego na rdzeniowy zanik mięśni. Akcja #GaszynChallenge już odniosła sukces. Pozwoliła na społeczną mobilizację, dzięki której udało się zakończyć zbiórkę pieniędzy dla małego Wojtusia. Ostatecznie wpłacający stworzyli prawdziwą rzeszę ludzi o wielkich sercach, liczącą tylko w tej zbiórce ponad 245 tysięcy osób.

Do #GaszynChallenge redakcję Twojej Telewizji Morskiej nominowali strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wejherowie. Dziennikarze i operatorzy Nadmorskiej Grupy Medialnej podjęli wyzwanie i także dołączyli do wspierającej zbiórkę akcji.

Więcej na ten temat przeczytać można TUTAJ.

Natomiast 29 września przyszliśmy do Państwa ze wspaniałą wiadomością – Udało się zebrać środki na bezcenny lek dla małej Tosi.

Czołowe zderzenie dwóch aut w Kębłowie

W sobotnią (25 kwietnia) noc doszło do poważnego zdarzenia drogowego na drodze krajowej nr 6 w Kębłowie. Czołowo zderzyły się dwa samochody osobowe. Wstępnie wiadomo, że łącznie w zdarzeniu uczestniczyły trzy osoby, z czego jedna została poszkodowana.

Do zderzenia w Kębłowie doszło w pobliżu wylotu ulicy Siewnej, przed godziną 22:00. Na miejsce zadysponowano zastępy strażackie z wejherowskiej komendy powiatowej; wezwano też zespoły ratownictwa medycznego i policję. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że jedna osoba, spośród trzech uczestniczących w wypadku, straciła przytomność i została odwieziona do szpitala.

Płonie dom w Lisewie. Na miejscu 10 zastępów straży pożarnej

Osiem osób zostało bez dachu nad głową po tym jak zapalił się ich dom. Pożar wybuchł po godzinie 18:00 w czwartek 30 kwietnia.

Dom w Lisewie stanął w płomieniach, o czym zostali poformowani strażacy z Pucka 30 minut po godzinie 18. Na miejscu pracuje 10 zastępów straży pożarnej, zarówno PSP z Pucka jak i jednostki z okolicznych miejscowości.

Staramy się ustalić czy nikomu nic się nie stało, po opanowaniu ognia postaramy się dokładnie przeszukać to miejsce – relacjonuje mł. kpt. Krzysztof Minga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pucku.

Po przybyciu zastaliśmy płonący dach budynku, otrzymaliśmy też informację, że rodzina mieszkająca w środku zdążyła opuścić budynek – relacjonuje – asp. sztab. Maciej Zaczek z KP PKP Puck.

Maj:

Śmiertelny wypadek na torach w Wejherowie

Do tragicznego zdarzenia doszło 31 maja po godzinie 14:00. Na wysokości ulicy Rzemieślniczej pod kołami pociągu zginął mężczyzna.

Ze zgłoszenia wynikało, że mężczyzna znalazł się na torach i nie przeżył zderzenia z pociągiem – relacjonuje dyżurny straży pożarnej.

Na miejscu pojawiły się służby, które wyjaśniały okoliczności tego zdarzenia.

Aresztowano bezdomnego, który terroryzował wejherowian

13 maja Sąd Rejonowy w Wejherowie podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu 38-latka, który notorycznie okradał sklepy i straszył mieszkańców Wejherowa.

W jego sprawie strażnicy miejscy podjęli ponad 200 interwencji. Bezradni właściciele punktów handlowych i firm zgłosili się o pomoc do naszej redakcji, bojąc się o własne życie.

„Ten człowiek notorycznie nas okrada, dewastuje nasze mienie i nic sobie nie robi z gróźb i próśb kierowanych w jego stronę (…). Czy czekacie, aż jakąś ekspedientkę bądź klienta dźgnie nożem?”

Na te pytania, zdaniem naszego Czytelnika, nikt nie uzyskał odpowiedzi. Pismo w sprawie niebezpiecznego mężczyzny trafiło do prezydenta Wejherowa, a następnie, jak usłyszeliśmy w wejherowskim magistracie, niezwłocznie na biurko komendanta straży miejskiej.

Interweniowaliśmy w sprawie tego 38-letniego bezdomnego już ponad 200 razy – podkreślał Zenon Hinca, komendant Straży Miejskiej w Wejherowie.

Wspomniany mężczyzna był przez nas wielokrotnie upominany, prawie 50 spraw trafiło do Sądu Rejonowego w Wejherowie, a osiem z nich było zgłaszanych na policję – wylicza komendant. Wiele z tych spraw, jak opisywali nam mieszkańcy Wejherowa, powinno skończyć się karą więzienia, ale, jak do tej pory, mężczyzna wciąż był na wolności. „Mamy dość jako obywatele i przedsiębiorcy” – podpisują się w wiadomości do nas zbulwersowani pokrzywdzeni.

Ten bezdomny został przez nas zatrzymany i doprowadzony do prokuratury. Teraz czeka na decyzję o tymczasowym areszcie – wypowiada się asp. sztab. Anetta Potrykus, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.

Został tam doprowadzony w związku z licznymi kradzieżami i teraz do sądu należy decyzja o jego tymczasowym aresztowaniu do wyjaśnienia tych spraw. W tym miejscu strażnicy i policjanci zaznaczają, że są jedynie organem ścigania, a nie wymiaru kary; zjawiają się także na każdy telefon zaniepokojonych mieszkańców. Czy Ci będą mogli teraz spać spokojnie? To okaże się niebawem.

‘Romantycy’ z Wejherowa chcieli podziwiać miasto, wspinając się na żurawia budowlanego

W 2020 roku głośno było także o ‘romantykach z Wejherowa, którzy stwierdzili, że Wejherowo jest zbyt piękne, aby przyglądać mu się ze zwykłej perspektywy. Widok ogromnego, budowlanego żurawia zachęcił zatem kilku mężczyzn, żeby się na niego wdrapać. Ta wspinaczka okazała się dla nich kosztowna.

Jeszcze przed weekendem dwójka mężczyzn postanowiła, że popatrzy na Wejherowo z lotu ptaka. Marzenie okazało się możliwe do spełnienia, więc postanowili nie czekać zbyt długo na jego realizację i wdrapali się na 30-metrowy żuraw budowlany przy ulicy 3 Maja w Wejherowie. Ten romantyczne gest zauważył inny mieszkaniec, który zaalarmował strażników miejskich.

Dyżurny wysłał patrol, który przez urządzenie głośnikowe wezwał śmiałków do zejścia. Ci do nakazu się zastosowali, zeszli z żurawia, a po złożeniu wyjaśnień, otrzymali mandaty karne – relacjonuje Zenon Hinca, komendant Straży Miejskiej w Wejherowie.

Dwaj mężczyźni niezbyt odważnie tłumaczyli swoje zachowanie. Nie oni jedni postanowili w ten sposób przyjrzeć się okolicy. Na początku maja straż miejska otrzymała podobny sygnał o mieszkańcu Wejherowa, który z żurawia również chciał podziwiać miasto, ale ten romantyk w wydychanym powietrzu miał ponad trzy promile alkoholu.

Czerwiec:

Mateusz Morawiecki przyjechał do Wejherowa

Premier Polski złożył wizytę w Wejherowie. Celem odwiedzin Mateusza Morawieckiego było okazanie poparcia dla Andrzeja Dudy w tegorocznych wyborach prezydenckich.

Na spotkaniu z premierem licznie stawili się mieszkańcy miasta i okolicznych miejscowości. Mateusz Morawiecki wyraził zadowolenie z faktu, że udało mu się przyjechać do grodu Wejhera.

• Andrzej Duda jest jedynym kandydatem na prezydenta, który myśli po polsku, mówi po polsku i nie donosi na Polskę poza granicami kraju – mówił w trakcie wizyty w Wejherowie Mateusz Morawiecki. W centrum miasta nie zabrakło także przeciwników rządzącej partii politycznej. Premier pozdrowił protestujących, przekonując ich do wspólnego okrzyku: "Niech żyje Polska".

Cisza nocna zakłócona szczekaniem psa. Zwierzę trafiło do schroniska

W środową (17 czerwca) noc część mieszkańców Osiedla Chopina w Wejherowie mogła usłyszeć donośne szczekanie psa, którego, jak się okazało, ktoś przywiązał smyczą do tylnego koła motocykla. Ponieważ po czworonoga nie zgłosił się właściciel, zwierzę zostało odwiezione do schroniska w Dąbrówce.

Głośno szczekający pies zakłócał nocny odpoczynek mieszkańcom okolic ulicy Chopina, postanowili zatem powiadomić o tym fakcie straż miejską. Zgłoszenie w tej sprawie wpłynęło do dyżurnego około godziny 1:00.

Strażnicy, którzy przyjechali na miejsce, potwierdzili to zgłoszenie. Ponieważ w pobliżu nie było właściciela, wezwaliśmy pracowników ze schroniska dla zwierząt w Dąbrówce – relacjonuje Zenon Hinca, komendant Straży Miejskiej w Wejherowie.

Domniemaną właścicielkę czworonoga udało się odnaleźć po około trzech godzinach na wejherowskim dworcu PKP. Kobieta nie była jednak w stanie powiedzieć, czy jest to jej pies i w jakich okolicznościach został przywiązany do motocykla.

Kosakowo: Młody mężczyzna stworzył bombę, która wybuchła mu w dłoniach

11 czerwca puccy strażacy otrzymali nietypowe zgłoszenie. Wynikało z niego, że 20-latek doznał urazu brzucha po wybuchu bomby. Na miejsce udało się pięć zastępów.

Okazało się, że mężczyzna stworzył miksturę wybuchową. Odłamki własnoręcznie zrobionej bomby zraniły go w brzuch i klatkę piersiową – relacjonuje mł. kpt. Krzysztof Minga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pucku.

Mężczyzna został znaleziony w Kosakowie przy ulicy Złote Piaski na terenie pustostanu. Został natychmiast przetransportowany do szpitala. Wyjaśnieniami tego zajścia zajmą się policjanci z Pucka.

Lipiec:

Andrzej Duda ponownie został wybrany prezydentem

W niedzielę 12 lipca o godzinie 07:00 otwarto lokale wyborcze w ramach II tury wyborów prezydenckich. Bardzo dużo osób postanowiło zagłosować nad morzem – nie tylko mieszkańcy, ale i wypoczywający nad Bałtykiem turyści. Wedle oficjalnych wyników opublikowanych przez Państwową Komisję Wyborczą, wygrał Andrzej Duda.

Andrzej Duda wygrał w II turze głosowania, zyskując poparcie 51,03 procent głosujących (10 44 648 głosów). Jego rywal Rafał Trzaskowski zyskał poparcie 48,97 procent wyborców uczestniczących w głosowaniu (10 018 263 oddane głosy).

Mierzyno: Wypadek autobusu. Kilkanaście osób rannych, cztery nie żyją

We wtorek 14 lipca doszło do prawdopodobnie największego wypadku na Nordzie w 2020 roku. Przed godziną 15:00 zderzyły się ze sobą autobus i samochód osobowy. Do wypadku doszło na drodze powiatowej między Mierzynem a Mierzynkiem. W autobusie znajdowało się około 30 osób – dwanaście zostało poszkodowanych, a cztery zmarły. W toku postępowania ustalono, że 20-letni kierowca na łuku drogi zjechał częściowo na jezdnię, którą prawidłowo jechał autobus, przez co doprowadził do zderzenia. Autobus uderzył w drzewo stojące przy drodze. W środku podróżowało 31 osób.

Troje pasażerów poniosło śmierć na miejscu, a czwarta osoba zmarła na skutek doznanych obrażeń w szpitalu. Pomocy medycznej wymagało jeszcze kolejne dwanaście osób, w tym kierowca autobusu. Jak informuje gdańska prokuratura, jedna z tych osób doznała ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, trzy obrażeń ciała lub rozstroju zdrowia na czas powyżej siedmiu dni, a osiem osób na czas nie dłuższy niż siedem dni.

Na miejscu wypadku pierwsze służby pojawiły się po sześciu minutach od zgłoszenia. W Mierzynie pracowały zarówno zastępy straży pożarnej, karetki pogotowia, policjanci, jak i trzy śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Prokurator zarzucił 20-latkowi nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, w następstwie której zmarły cztery osoby, a 12 zostało rannych.

Więcej na ten temat można przeczytać w naszym artykule dostępnym TUTAJ.

Sierpień:

Helski Neptun stracił… przyrodzenie – ale je odzyskał

Do uszkodzenia rzeźby doszło w nocy z 2 na 3 sierpnia. Choć można powiedzieć, że postać straciła niewielką część, to faktem jest, nigdy już nie będzie zrobiona z jednego kawałka. A to właśnie sprawiało, że figura była wyjątkowa.

„Brak wyobraźni, brak odpowiedzialności, poszanowania cudzej wartości?” Helskie władze pytają przecierając oczy ze zdumienia. Tamtejsza figura Neptuna została uszkodzona w dość nietypowy sposób. Straciła...przyrodzenie. Grupa osób, która pokusiła się o taki „wybryk” nie zostanie długo anonimowa. Na nadmorskim bulwarze zamontowane są bowiem kamery.

Sprawa została zgłoszona na policję, wraz ze zgłoszeniem zostały przekazane nagrania z kamer zlokalizowanych na Bulwarze Nadmorskim. Staramy się dbać o bezpieczeństwo mieszkańców oraz turystów, dlatego miasto jest monitorowane – zaznacza Żanna Sępińska, kierownik Zespołu do Spraw Promocji, Turystyki i Kultury w Helu. Funkcjonariusz straży miejskiej przekazał burmistrzowi, że udało się odzyskać utraconą część rzeźby i najprawdopodobniej ustalić sprawcę. Ten może podlegać karze pozbawienia wolności, bo w tym przypadku mamy do czynienia z przestępstwem zniszczenia dóbr o szczególnym znaczeniu dla kultury.

Całe szczęście Neptun już odzyskał swą „męskość” i trzymamy kciuki, by tak już pozostało.

Kto odpowie za śmierć dziecka? Kontrowersje wokół szpitala w Pucku

Zaniepokojeni turyści postanowili zabrać 17-miesięcznego synka do puckiego szpitala, ponieważ maluch miał problem z oddychaniem. Nikt nie spodziewał się, że dziecko niedługo potem przestanie oddychać… Rodzice obarczają winą Szpital w Pucku. Jego dyrekcja czeka na wyniki sekcji zwłok zmarłego pacjenta. Sprawą zainteresowała się także pucka prokuratura.

Przerażeni stanem zdrowia rodzice czekali na przyjęcie na izbie przyjęć. Jak sami komentują, nie mogli się nigdzie dodzwonić, stąd wizyta bezpośrednio w placówce. Turyści opisują, że lekarz pełniąca wtedy dyżur w Poradni Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej po pobieżnym zbadaniu dziecka stwierdziła jedynie, że to katar spływa na krtań, stąd ciężki oddech. Zaleciła domowy sposób: inhalację i garnek z wodą.

Zapewne dla niej byliśmy kolejnymi przewrażliwionymi rodzicami, którzy panikują i marnują jej czas w szpitalu, przyjeżdżając z dzieckiem, które ma katar – opisują rodzice.

Niestety, po powrocie do domu dziecko przestało oddychać. Za tę tragedię rodzice winią szpital. Jego dyrekcja zapewnia jednak, że personel postąpił odpowiednio, zgodnie z wszystkimi wytycznymi i… własnym sumieniem.

Lekarz po rozmowie ze mną zapewnił, że zbadał małego pacjenta jak należy, dopełniając wszystkich obowiązków – mówi Weronika Nowara, prezes puckiego szpitala. – To doświadczony pracownik, który często ma do czynienia z małymi dziećmi.

Blisko 50-letnia lekarka pracuje w puckiej placówce od niespełna dwóch lat, ale zarząd szpitala po rozmowach z kobietą zapewnia, że badanie jakim poddane zostało dziecko, było wykonane prawidłowo.

Bardzo współczujemy rodzicom, czekamy także na wyniki sekcji zwłok, które dadzą nam pewność, co się wydarzyło – dodaje prezes.

Śledztwo prowadzone w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci przez lekarkę ze szpitala w Pucku zostało wszczęte przez Prokuraturę Rejonową w Łańcucie. Następnie zostało przekazane do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Śledztwo wszczęto 12 sierpnia. Materiały w tej sprawie zostały przesłane do nas celem przekazania ich do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku - tłumaczy w rozmowie z nami prokurator Paweł Król, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Wrzesień:

Wejherowianin nakręcił film o pandemii – został nagrodzony

Film wejherowianina Mariusza Wirskiego „2020. A Diary of Isolation” (pol. 2020. Dziennik izolacji) zdobył nagrodę za Najlepszy Krótkometrażowy Film Dokumentalny podczas międzynarodowego festiwalu Rome Independent Prisma Film Awards – podaje wejherowski ratusz.

Nagrodzony film, zrealizowany przez wejherowianina Mariusza Wirskiego, został nakręcony podczas pandemii koronawirusa. Zdjęcia powstały w okresie od marca do czerwca 2020 roku na południu Wielkiej Brytanii. Film, który wyreżyserował Mariusz Wirski, a za scenariusz i produkcję odpowiadał razem z Wandą Dittrich, był nominowany w czterech kategoriach - Najlepszy Film, Najlepszy Krótkometrażowy Film Dokumentalny, Najlepsza Reżyseria i Najlepsze Zdjęcia. Zakwalifikował się także na wrześniową edycję festiwalu The Lift-Off Sessions organizowanego przez brytyjskie Pinewood Studios.

‘W Wejherowie zaczynają dziać się dziwne rzeczy’…

**We wrześniu pisaliśmy m.in. o książce Marty Milewskiej pt. „Mietek i skarb Wejhera”.

Podczas pobytu Mietka i jego drużyny piłkarskiej na zawodach w Wejherowie zaczynają dziać się dziwne i trudne do wyjaśnienia rzeczy… – znikają dzieła sztuki, a nawet… ludzie.**

Akcja nowej książki Marty Milewskiej "Mietek i skarb Wejhera" jest dynamiczna, a przygody bohaterów dzieją się na Kalwarii Wejherowskiej i w podziemiach klasztoru.

To książka o tym, że wygrana nie jest najważniejsza, a babcia zawsze zdąży na czas – wyjaśnia Marta Milewska.

W dziewiątym miesiącu 2020 roku nadal nie odpuszczał także COVID-19. We wtorek 8 września potwierdzono zakażenie koronawirusem u jednego z uczniów Szkoły Podstawowej nr 5 w Wejherowie. Dziecko miało zarazić się poza terenem placówki. - Koronawirus w Szkole Podstawowej numer 5 w Wejherowie.

Jak poinformowała Beata Dampc, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5, po uzyskaniu pozytywnej opinii organu prowadzącego, którym jest Miasto Wejherowo, zwróciła się do Powiatowego Inspektora Sanitarnego z wnioskiem o wyrażenie zgody na zawieszenie zajęć w trybie stacjonarnym na okres kwarantanny dla całej szkoły.

Wniosek Dyrektor Szkoły został jednak odrzucony przez Sanepid i tylko nauczyciele oraz uczniowie mający bezpośredni kontakt z zakażonym dzieckiem, zostali skierowani na kwarantannę. O ewentualnych zmianach decyzji Sanepidu będziemy informować na bieżąco – czytamy na stronie miasta.

Październik:

‘Prawo ma nas chronić, a nie gnębić’ – protest kobiet w Wejherowie

Październik upłynął w całej Polsce pod znakiem protestów. Kobiety wyszły na ulice po tym, jak Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie aborcji eugenicznej, czyli dopuszczalnej ze względu na ciężkie wady płodu.

W czwartek (22 października) Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu - jest niezgodny z konstytucją. Decyzję tę uzasadnia się tym, że życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i powinno być chronione przez ustawodawcę.

Z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego nie zgadzają się jednak setki tysięcy kobiet, które wyszły na ulice, by protestować. Protesty odbyły się w dużych miastach, takich jak Warszawa, Poznań, Wrocław, ale także w całym Trójmieście i mniejszych miastach.

Prawo aborcyjne jest jednym z najważniejszych i najbardziej kruchych kompromisów w Polsce. Trybunał Konstytucyjny zaostrzył je w momencie pandemii i w chwili wprowadzenia w życie kolejnych obostrzeń. Zamiast zachowywać dystans społeczny i dbać o swoje zdrowie - kobiety i mężczyźni tłumnie wychodzą na ulice pokazując, że nie zgadzają się, by o ich życiu decydował ktoś obcy.

Tak się nie postępuje z kobietami. Nikt nie może nam kazać i zabronić. Każdy z nas powinien mieć wybór. O naszych macicach nie mogą decydować mężczyźni, państwo – mówiła jedna z uczestniczek protestu na wejherowskim rynku.

Demonstranci uzbrojeni w transparenty i kartki z hasłami, protestowali głosząc m.in. takie hasła: „To jest wojna”, „Moje ciało, mój wybór”, „Prawo ma nas chronić, a nie gnębić”. Ponadto przed biurem PiS zapalano znicze mające symbolizować „Wyrok na kobiety”.

Wejherowo: ‘Antycovidowcy’ wyszli na ulice. Nie przyjmowali mandatów

W sobotę (10 października) w całej Polsce odbywały się antycovidowe protesty w związku z wprowadzeniem nowych ograniczeń i obostrzeń. W Wejherowie na placu Jakuba Wejhera zebrała się duża grupa manifestujących.

„Żądamy zaniechania wszystkich testów, izolacji i kwarantanny(…). Największe autorytety światowe (…) twierdzą, że nowy koronawirus nie różni się od innych. Liczba osób, dla których okazał się śmiertelny jest o wiele niższa niż podają oficjalne dane.” – takie hasła można było usłyszeć w sobotnie popołudnie na wejherowskim placu. Przeciwnicy wprowadzania obostrzeń twierdzą, że "pod pretekstem epidemii COVID-19 doszło do naruszeń niezbywalnych praw obywateli na skutek nieproporcjonalnego i nieuzasadnionego ograniczania fundamentalnej wolności na całym świecie, w tym dotyczących przymusowych procedur medycznych. Ponieważ z każdą z nich wiąże się ryzyko, od czasu procesów norymberskich, procedur medycznych nie można przeprowadzać bez zgody i przymuszać do ich przeprowadzenia".

Jest ryzyko, musi być wybór! Nie chcemy „nowej normalności” i totalnej kontroli wprowadzanej na fali wywołanej przez media paniki! - czytamy w treści petycji, która ma trafić do przedstawicieli rządu.

Na sobotnich manifestacjach pojawiło się kilkaset osób, choć według internetowych deklaracji miało być 70 uczestników. Nie zabrakło też mundurowych - kilkudziesięciu policjantów z komendy powiatowej i podległych jednostek oraz z oddziału prewencji policji w Gdańsku. W zabezpieczeniu protestu brali też udział strażnicy miejscy z Wejherowa.

Nasze działania polegały na rozmowach z uczestnikami, którzy naruszali obowiązujące przepisy. Nie tylko te dotyczące zasłaniania ust i nosa – relacjonuje asp. sztab. Anetta Potrykus, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.

Listopad:

[Świnia ‘spacerowała] po Wejherowie – interweniowali strażnicy](https://nadmorski24.pl/aktualnosci/47045-swinia-spacerowala-po-wejherowie-interweniowali-straznicy)

W środę 25 listopada około godziny 11:00 dyżurny straży miejskiej otrzymał dość nietypowe zgłoszenie. Został poinformowany, że po ulicy Pokoju i Mestwina w Wejherowie od dłuższego czasu chodzi... świnia.

Zgłaszająca podejrzewała, że zwierzę mogło uciec z transportu, bo takie przypadki też w Polsce miały już miejsce, ale nie tym razem. Jak się potem okazało, ponad 120 kilogramowy tucznik w nienajlepszej kondycji fizycznej, pochodził z nielegalnej hodowli. Strażnicy postanowili wolność „spacerowiczki” ograniczyć przy pomocy linki – opisuje Zenon Hinca, komendant Straży Miejskiej w Wejherowie.

Jak podkreślił, świnka była bardzo posłuszna. W międzyczasie drugi patrol zaczął ustalać właściciela zwierzęcia.

Wytypowano jednego z mieszkańców ulicy Stefczyka. To był strzał w dziesiątkę. Mieszkaniec tej ulicy przyznał się, że świnia należy do niego. Mówił, że podkopała ogrodzenie i wydostała się na zewnątrz. Za brak dozoru nad zwierzęciem mężczyzna został ukarany mandatem karnym, ale na tym nie koniec. Świnia nie posiadała wymaganego prawem kolczyka i nie była zgłoszona do rejestru, o czym powiadomiono Powiatowego Lekarza Weterynarii. Na miejscu stwierdzono również, że zwierzę trzymane było w warunkach niehumanitarnych – czytamy w komunikacie wejherowskiej straży.

Jak podkreśla komendant Hinca, właściciel zobowiązał się do wykonania dla zwierzęcia legowiska ze ściółką oraz uporządkowania miejsca wybiegu.

Po kilku godzinach wykonano rekontrolę, lecz opiekun zwierzęcia zaleceń tych nie wykonał. Być może wydana zostanie decyzja administracyjna o odebraniu zwierzęcia. Pomimo tego, za swoje czyny odpowie przed wejherowskim sądem – poinformował szef strażników z Wejherowa.

Nowa choroba PIMS-TS stwierdzona u dzieci w szpitalu w Wejherowie

W weekend (14 – 15 listopada) na Oddziale Pediatrii szpitala w Wejherowie pojawiło się troje dzieci, które miały biegunkę oraz inne nietypowe objawy. Na początku uznano, że to zakażenie bakteryjne przewodu pokarmowego. Badanie krwi wykazało, że dzieci bezobjawowo przeszły koronawirusa, a występujące symptomy to nowa i rzadka choroba PIMS-TS, która jest powikłaniem po COVID-19.

Szeptał do taty na ucho: tato, ja nie chcę umierać. Sam widział po sobie, że jest bardzo rozchorowany. Chciałabym uczulić rodziców, żeby nie bagatelizowali żadnych dziwnych symptomów. Myślałam, że choroba jest związana z proszkiem do prania, który ostatnio zmieniłam. Myślałam, że to jest reakcja alergiczna na substancje zapachowe – mówi mama 6-letniego Kazika, Magdalena Maszota.

Stan zdrowia dzieci bardzo szybko się pogarszał. Lekarze wykonali badania poziomu przeciwciał na SARS-CoV-2. Okazało się, że mali pacjenci przeszli bezobjawowo COVID-19 oraz cierpią na nową i rzadką chorobę PIMS-TS, która pojawia się u dzieci.

Więcej na ten temat przeczytać można w artykule dostępnym TUTAJ.

Grudzień:

Największa inwestycja w historii Wejherowa oddana została do użytku

Niezwykle ważną dla Wejherowian okazała się data 4 grudnia. Po wielu miesiącach zakończyła się budowa tunelu w ciągu ulicy Kwiatowej. Z niego korzystają nie tylko kierowcy, ale także piesi i rowerzyści.

Jego głównym zadaniem miało być połączenie północnej części Wejherowa z południową. Dzięki temu ruch na drogach ma być bardziej płynny, a kierowcy nie będą zmuszeni do oczekiwania na przejazd na torach kolejowych. Prace nad tą inwestycją rozpoczęły się trzy lata temu, w 2017 roku. Ze względu na skalę prac realizowane były one etapami. Już na samym początku pojawiły się problemy. Trzeba było zmienić technikę wykonania.

Zachodziły takie podejrzenia ze strony PKP, że może się wytworzyć lej, po którym pociągi nie będą mogły jeździć, czyli załamią nam się tory. To oczywiście było tylko powodem, jaki mógł się wydarzyć, a niekoniecznie musiał, natomiast ten mały znak zapytania spowodował, że nikt nie chciał ryzykować. Bezpieczeństwo mieszkańców, pasażerów i na samej budowie było najważniejszym elementem. Te zmiany spowodowały wydłużenie terminu realizacji o rok - skomentowała Beata Rutkiewicz, zastępca prezydenta.

Całość kosztowała łącznie ok. 40 milionów zł. Na realizację władze Wejherowa pozyskały 18,2 mln zł dotacji unijnej w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Z Funduszu Przeciwdziałania COVID-10 udało się pozyskać 2,3 mln zł, a za 500 tys. zł PEWiK przebudował sieci wodociągowe.

Przebywała na kwarantannie, zaprosiła znajomych na imprezę

Policjanci otrzymali zgłoszenie o zakłóceniu ciszy nocnej w jednym z mieszkań w gminie Gniewino. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że 23-latka wyprawia imprezę urodzinową, chociaż przebywa na kwarantannie. Mundurowi zostali poinformowani przez sąsiadów, że w jednym z lokali w gminie Gniewino wydobywają się hałasy i gra głośna muzyka.

Po przyjeździe na miejsce okazało się, że 23–latka wyprawia imprezę urodzinową i zaprosiła gości. Kobieta przebywała na kwarantannie. Został poinformowany Sanepid, a sprawa trafi do sądu - informuje asp. sztab. Anetta Potrykus, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.

Nielegalna dyskoteka w Gdańsku – właściciel twierdził, że to trening taneczny

Do niecodziennej sytuacji doszło w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Policyjny wywiadowcy podjęli interwencję dwa razy w gdańskiej dyskotece, gdzie odbywała się nielegalna impreza. Przedstawiciel lokalu twierdził, że to trening przygotowujący uczestników do zawodów tanecznych, które mają odbyć się w lipcu przyszłego roku.

Uczestnicy wydarzenia siedzieli przy stolikach i pili różne napoje alkoholowe. Policjanci pojawili się ponownie w klubie po północy. Według relacji funkcjonariuszy na miejscu było ponad 200 osób. Teraz materiały w tej sprawie zostaną przekazane do prokuratury.

Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Gdańsku, po analizie zebranych materiałów i przeprowadzonym postępowaniu, nałożył karę w wysokości 30 tys. na osobę odpowiedzialną za organizację w jednym z nocnych klubów imprezy "Specjalny Świąteczny Trening" z udziałem 213 osób.

W opinii inspekcji sanitarnej organizacja i przebieg tego wydarzenia stanowiło naruszenie przepisów Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 21 grudnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii - czytamy w komunikacie pomorskiego sanepidu.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...