28.07.2023 12:30 0 PM/mat.pras.
Tego dnia Paweł wszedł na swoją ostatnią turbinę wiatrową. Jego serce zatrzymało się w gondoli ponad 130 metrów nad ziemią. Pomimo ogromnej walki kolegi, strażaków, ratowników, jego życia nie udało się uratować. Uruchomiono zbiórkę dla żony i jeszcze nienarodzonego syna.
Do zdarzenia doszło w środę (19 lipca) po godzinie 20:00 wieczorem na wysokości ponad 130 metrów. 36-letni Paweł, który był pracownikiem firmy serwisowej zasłabł będąc na farmie wiatrowej – na wysokości około 134 metrów. Drugi serwisant podjął reanimację, którą później kontynuowali ratownicy medyczni. Niestety nie udało się uratować mężczyzny.
WIĘCEJ INFORMACJI: Dramatyczna walka o życie na ponad 130 metrach. Doszło do zatrzymania krążenia
Paweł pozostawił kochającą żonę i syna, który urodzi się za dwa miesiące.
— Był moim szwagrem, najlepszym szwagrem, był też najlepszym bratem, wujkiem, zięciem, sąsiadem, przyjacielem, kolegą, synem. Był również wspaniałym mężem. Paweł miał 36 lat. Niestety, nie zdążył spełnić się w roli ojca, choć zrobił wszystko co mógł, żeby zapewnić synkowi godną przyszłość. Wybudował bezpieczny dom, a ostatnią pracą jaką w nim wykonał było złożenie łóżeczka dla syna – czytamy w opisie zbiórki.
Zdążył spełnić wiele swoich marzeń, jednak spełnienia najważniejszego nie doczekał – przytulenia swojego wyczekiwanego synka. Chciał mu przekazać całą swoją wiedzę, umiejętności oraz ogromną miłość.
— Paweł robił wszystko aby zapewnić swojej rodzinie bezpieczną przyszłość. W tej trudnej dla nas wszystkich sytuacji niezbędna jest pomoc, aby jego dotychczasowa praca nie poszła na marne. Zebrane środki zostaną przekazane na konto żony Pawła, na potrzeby częściowej spłaty kredytu na dom, wykonania niezbędnych prac wykończeniowych i przede wszystkim zapewnienia środków do życia dla niej i dziecka. Paweł kochał swoją rodzinę, kochał przyjaciół i kochał życie. Niech pozostanie w naszej pamięci na zawsze – czytamy w opisie zbiórki.
LINK DO ZBIÓRKI: https://zrzutka.pl/3gtze2