14.05.2021 17:44 6 NW
Transakcja została sfinalizowana. Gmina Kosakowo za 7 mln 150 tysięcy zakupiła od syndyka lotnisko. Jak zapewnia wójt Marcin Majek, działalność tego miejsca nadal będzie ściśle związana z lotnictwem.
W piątek (14 maja) odbyła się konferencja prasowa, podczas której wójt gminy Kosakowo Marcin Majek oficjalnie poinformował, iż zakup lotniska od syndyka został sfinalizowany.
– Podjęcie decyzji o zakupie tego przedsiębiorstwa to była jedna z trudniejszych decyzji, która tak naprawdę spoczęła na moich barkach. To była decyzja, która została podjęta bardzo szybko, ale jest jednocześnie przemyślana i wierzę, że to miejsce ma przyszłość - mówił wójt podczas konferencji.
Przez siedem lat, od 2014 roku infrastrukturę w niepogarszającym się stanie utrzymywał syndyk. Cały czas odbywały się tu imprezy masowe, które dawały środki do życia. Pandemia wywróciła wszystko do góry nogami. Spółka utraciła dochody i została zmuszona do ogłoszenia przetargu na sprzedaż przedsiębiorstwa.
Pierwszy przetarg nie zakończył się pomyślnie. Firma, która złożyła najkorzystniejszą ofertę nie otrzymała od Ministra Obrony Narodowej zgody na zarządzanie tym terenem. Ogłoszono drugi przetarg, a jedyną ofertę nabycia złożyła gmina Kosakowo.
Oferta gminy została 7 maja oficjalnie zatwierdzona przez sąd, a 14 maja podpisano protokół przejęcia całego majątku.
– Główne cele, które przyświecały nam przy podjęciu tej decyzji są następujące: Po pierwsze uważamy, że to lotnisko ma przyszłość i może funkcjonować. Być może nie w takiej formie jak to planowano 10 lat temu, ale uważamy, że wszelka działalność związana z lotnictwem ma możliwość rozwoju. Może tu się dziać wiele imprez masowych. Uważamy, że cały majątek powinien pozostać w rękach publicznych i ważne, by tak pozostało. Kolejny ważny element to doprowadzenie linii kolejowej od centrum Gdyni do gminy Kosakowo z możliwością przedłużenia do gminy Puck i powiatu puckiego. Wykonanie tego zadania nie byłoby możliwe, jeśli nie nastąpi uruchomienie tego lotniska - wyjaśnia Marcin Majek.
Więcej na temat linii kolejowej przebiegającej przez gminę Kosakowo można przeczytać tutaj oraz tutaj.
Dlaczego gmina nie wystartowała w pierwszym przetargu, a dopiero w drugim?
– W pierwszym przetargu nie wzięliśmy udziału, bo wierzyliśmy, że cały czas jest szansa, że pojawi się prywatny inwestor, który będzie chciał tu zrealizować funkcje lotnicze. Przed drugim przetargiem dużo rozmawialiśmy z Gdynią i chcieliśmy to lotnisko nabyć wspólnie, ale tak się jednak nie stało, więc gmina Kosakowo wystartowała w przetargu samodzielnie - komentuje Majek i uprzedza zarzuty, które mogłyby mówić o tym, że za 7 milionów można zrobić szereg innych inwestycji, związanych chociażby z przebudową dróg.
– Decyzja o zakupie tego lotniska musiała zostać podjęta „tu i teraz”. O ile remont dróg można odłożyć w czasie o rok czy dwa, takiej okazji już by nie było.
Póki co nie wiadomo jaką nazwę będzie nosił zakupiony przez gminę podmiot. W ciągu kilku miesięcy ma powstać scenariusz, który ściśle będzie określał funkcje działania lotniska i plan finansowy.