27.07.2016 11:39 0 Redakcja
Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek (26 lipca) około godziny 15:00. Kilkunastu turystów wypoczywających na Półwyspie Helskim wynajęło samolot, by rekreacyjnie wykonać skoki spadochronowe. Jednego z uczestników najprawdopodobniej zawiódł sprzęt, 44-latek spadł na płytę lotniska. Mężczyzna zginął na miejscu.
O zdarzeniu poinformował nas jeden z czytelników, a informację potwierdziła pucka policja.
Funkcjonariusze zabezpieczyli spadochron wraz z osprzętem, a także dokumentację dotyczącą zaplanowanych skoków.
Jak podkreśla pilot, do tragicznego w skutkach zdarzenia przyczynił się szereg drobnych błędów.
Mieszkaniec Warszawy był doświadczonym skoczkiem, swoją przygodę ze sportem rozpoczął w 2006 roku, a obecnie był w trakcie praktyki instruktorskiej.
Na miejscu zdarzenia pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza wraz z technikiem kryminalistyki, którzy pod nadzorem prokuratora rejonowego w Pucku oraz lekarza medycyny sądowej zabezpieczali ślady, wykonali dokumentację fotograficzną oraz ustalali świadków. Sprawę bada również specjalista do badań wypadków lotniczych z Warszawy.