Wejherowscy szczypiorniści pokonali u siebie KPR Elbląg 34:22. Zwycięstwo dało Tytanom powrót na czwarte miejsce w pierwszej lidze. 'Dziękuje za walkę, która była sportowa, nie było brzydkich fauli. Cieszę się że nikt nie doznał kontuzji' - mówi Robert Wicon, trener Tytanów Wejherowo.
Mecz odbył się w sobotę (12 lutego) na hali Samochodówki w Wejherowie. Tytani przystępowali do spotkania jako wyraźni faworyci, ze względu na historię spotkań, jakie drużyny rozegrały ze sobą w ostatnim czasie.
— Kompletna dominacja gospodarzy. Graliśmy trzy mecze w ostatnim czasie, najpierw w pierwszej rundzie, potem na sparingu, gdzie też zostaliśmy rozbici. Mam wrażenie, że jak tutaj przyjechaliśmy to założyliśmy, że będzie nas bolało, a jak boli to się wycofujemy. Nie atakowaliśmy bramki, to był tragiczny mecz w naszym wykonaniu - mówi Damian Malandy, trener KPR-u Elbląg.
Zwycięstwo 34:22 dało wejherowskim szczypiornistom powrót na czwarte miejsce w tabeli. W ostatnich meczach Tytani byli osłabieni ze względu na kontuzje ważnych zawodników. Tym razem w zespole zagrali wszyscy.
— Jestem zadowolony z mojej drużyny pod względem założeń taktycznych. Zagrali dzisiaj z głową i z charakterem. Zagrali wszyscy zawodnicy z czego jestem bardzo zadowolony. Jestem również zadowolony z dobrej gry w obronie i szybkich kontrataków. W ataku pozycyjnym też zagraliśmy dobrze i wyszło nam kilka akcji, które ostatnio ćwiczyliśmy. Dziękuję kibicom, hala była pełna i jak zawsze był niesamowity doping - mówi Robert Wicon, trener Tytanów.
Szansę występu otrzymał 17-latek Maksymilian Sałata.
— Mi się grało bardzo dobrze, cieszę się, że trener dał mi szansę pograć, ponieważ ma innych zawodników. Mam nadzieję że będę dostawał kolejne szanse, żeby pokazać się na boisku - twierdzi Maksymilian Sałata.
Kolejny mecz Tytani zagrają na wyjeździe w sobotę (26 lutego) Ich rywalem będzie przedostatnia w tabeli Sparta Oborniki.