23.04.2012 09:11 0

Pewna wygrana Seahawks Gdynia

fot.AM-STUDIO Michał Rembacz

W sobotnim meczu na Narodowym Stadionie Rugby ekipa Seahawks nie dała szans przeciwnikowi i pewnie zwyciężyła Kozły Poznań 48:6. Goście z Wielkopolski do Gdyni przyjechali po ligowe przełamanie, w czym miało pomóc im zakontraktowanie trzech nowych amerykańskich zawodników – Marka Philmore’a, Deante Battle’a i Johnny’ego Edwards IV.  

Szczególną uwagę gdyńskich szkoleniowców przykuło nazwisko Marka Philmore’a – MVP ligi sezonu 2011, pod którego zostali w ostatniej chwili zmuszeni przygotować kilka indywidualnych rozwiązań defensywnych. Były gracz The Crew Wrocław potwierdził swoją klasę wraz z pierwszą akcją ofensywną swojego nowego zespołu. Po jego biegach Kozły już po trzech minutach spotkania znalazły się niecałe sześć jardów od pola punktowgo gospodarzy. Na szczęście obrona Jastrzębi zwarła swoje szyki i pozwoliła poznaniakom jedynie na wykonanie (niecelnej) próby kopnięcia za trzy punkty.

Od tego momentu warunki na murawie, aż do końca meczu dyktowali Seahawks, którzy zdobyli w sumie siedem przyłożeń. Goście odpowiedzili tylko raz, co jest zasługą grającej co raz lepiej z meczu na mecz gdyńskiej obrony. Jednym z filarów tej formacji jest Maciej Suchanowski, który wie, co było kluczem do sobotnigo sukcesu.

– Drużyna pokazała się z bardzo dobrej strony. Defensywę na wzmocnioną drużynę Kozłów wspaniale ustawił Jeff Goerge Jr. Niemniej, duże słowa uznania trzeba oddać formacjom specjlanym, które nie zawsze były naszą mocną stroną.

Należy podkreślić, iż wielokrotnie po wykopach i wznowieniach gry przez Seahawks, przechwytywali oni piłkę zyskując autmatycznie kolejne serie ofensywne.

– Maciek Siemaszko, który wraz z Kubą Muraszko odbierał nagrodę za rozegranie 50-ciu meczów w PLFA – był jako kicker klasą samą dla siebie. Jeżeli dodatkowo ma się w zespole takich zawodników jak McMahon, DeLuc, Bluma, czy Pilachowski o dobrą grę możemy być spokojni – komplementuje swoich kolegów grający na pozycji Defensive Line Suchanowski.   Autorem trzech touchdownów w tej rywalizacji był, jak zawsze skuteczny Running Back Jastrzębi Sebastian Krzysztofek.

-  Po problemach w pierwszym drivie Kozłów, gdzie zaatakowali nasze pole, ponownie, jak przed tygodniem drużyna weszła na wysoki poziom. Nie uniknęliśmy oczywiście błędów, ale ostatecznie pewna gra zarówno w ataku i obronie dała nam zwycięstwo. Cieszy mnie również fakt, że w czwartej kwarcie szanse pokazania się dostało kilku rezerwowych graczy, co na pewno zaprocentuje nie tylko już w kolejnym meczu z Tigers, ale także w całym ciężkim sezonie.

Kolejny mecz gdyńscy futboliści rozegrają w niedzielę 29 kwietnia o godz 14:00 - w Krakowie z Dom-Bud Tigers.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...