30.04.2024 18:30 4 ab / KMP Gdańsk
Do niecodziennego zdarzenia doszło na terenie jednego z banków w Gdańsku. Dwóch mężczyzn w wieku 17 i 23 lat skierowali pistolet na wodę w stronę pracownika i zażartowali, że dokonują napadu. Kobieta natychmiast uruchomiła procedurę napadową i po chwili obaj byli już w rękach policjantów. Grozi im teraz kara aresztu, ograniczenia wolności, wysoka grzywna lub nagana.
Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r. przed południem. Oficer dyżurny w Gdańsku odebrał zgłoszenie o uruchomieniu sygnału napadowego w jednym z banków w Śródmieściu.
Natychmiast zostały skierowane tam policyjne patrole. Kryminalni po kilku minutach byli na miejscu, jednak mężczyźni zdążyli opuścić budynek.
– Policjanci szybko sprawdzili, czy nikt nie potrzebuje pomocy medycznej i ustalili wizerunki mężczyzn. W trakcie rozmowy z pracownikami banku okazało się, że najprawdopodobniej doszło do żartu. Kilka minut wcześniej mężczyźni weszli do banku, jeden z nich skierował plastikowy pistolet w stronę pracownika i powiedział, że to jest napad. Co prawda po chwili dodał, że to żart. Jednak instytucje finansowe mają na tego typu przypadki odpowiednie procedury, ponieważ nigdy do końca nie wiadomo, jakie żartowniś może mieć intencje, a przyczyny jego zachowania trzeba sprawdzić. Poza tym tego typu przypadki zakłócają funkcjonowanie instytucji, a pod pozorem żartu mogłoby dochodzić do prawdziwych przestępstw – tłumaczy asp. szt. Mariusz Chrzanowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
– Policjanci ogólnie znają się na żartach. Jednak do tego zgłoszenia podeszli jak najbardziej poważnie, przynajmniej do czasu wyjaśnienia okoliczności – dodaje rzecznik gdańskiej policji.
Podczas sprawdzenia pobliskiego terenu kryminalni zauważyli przy ul. Rajskiej w Gdańsku dwóch mężczyzna, których nagrał monitoring. Funkcjonariusze zatrzymali 23 i 17-latka, sprawdzili ich dane w policyjnych systemach, a podczas kontroli znaleźli przy młodszym z nich plastikowy pistolet na wodę.
– Mężczyźni trafili na komisariat i zostali przesłuchani. Policjanci przesłuchali też świadków i zabezpieczyli monitoringi, potwierdzili też, że zachowanie mężczyzn było żartem. Po wyjaśnieniu okoliczności, kiedy było już pewne, że napad rzeczywiście był żartem, na twarzach policjantów pojawiły się uśmiechy, nie było do śmiechu jednak samym żartownisiom – mówi asp. szt. Mariusz Chrzanowski.
Pomimo tego, że do przestępstwa ostatecznie nie doszło, to dwaj mężczyźni, którzy w niecodzienny sposób postanowili zebrać datki dla jednej z fundacji, odpowiedzą za wykroczenie.
– Policjanci przypominają, że żarty o napadzie na bank będąc w banku, czy o bombie w plecaku podczas odprawy na lotnisku, zazwyczaj kończą się konsekwencjami – zaznacza oficer prasowy.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z nami za pośrednictwem strony facebookowej, strony na X i mailowo: [email protected]. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.