12.12.2019 10:30 1 Gol/mike
Tytani Wejherowo swój udział w trwającej edycji PGNiG Pucharu Polski zakończyli w drugiej rundzie eliminacyjnej. W środę (11 grudnia) nasi szczypiorniści przegrali przed własną publicznością z innym I-ligowcem KSZO Odlewnia Ostrowiec Świętokrzyski 27:29.
– Niedosyt po tym meczu jest ogromny, ponieważ rywal był zdecydowanie w naszym zasięgu. Nasza piękna przygoda z Pucharem Polski dobiegła końca, jednak wspaniała atmosfera, jaka towarzyszyła tym spotkaniom, na pewno nie przeszła bez echa. Przed nami teraz przerwa zimowa, czas podsumowań i refleksji. Obiecujemy wam, że wrócimy mocniejsi – napisali w mediach społecznościowych po przegranym pucharowym pojedynku Tytani Wejherowo.
Przypomnijmy, że wejherowska drużyna najpierw zwyciężyła w regionalnych rozgrywkach Pucharu Polski i awansowała na szczebel centralny. Tutaj w pierwszej rundzie eliminacyjnej podopieczni trenera Piotra Rembowicza pokonali Gwardię Koszalin. Los sprawił, że w kolejnej fazie rozgrywek wejherowianie trafili na KSZO Odlewnię Ostrowiec Świętokrzyski.
Spotkanie rozegrane w hali sportowej przy Powiatowym Zespole Szkół nr 4 w Wejherowie było wyrównane. Po pierwszej połowie przyjezdni prowadzili dwoma bramkami (15:13 dla KSZO). I również taką różnicą zakończyło się drugie 30 minut meczu – ostatecznym zwycięstwem zespołu z Ostrowca Świętokrzyskiego.
– Zawodnicy popełnili zbyt dużo błędów technicznych, były niepotrzebne błędy podań. Poza tym w obronie zagraliśmy jedno ze słabszych spotkań. Nie potrafiliśmy pracować na nogach. Być może jest to już kwestia zmęczenia sezonem – przyznał po spotkaniu Piotr Rembowicz, trener Tytanów Wejherowo. – Dzisiaj nie widziałem zawodnika, który pozytywnie by się wyróżniał. Nie mieliśmy wiodącego gracza. Szkoda, że ze względu na kontuzję, nie grał od początku Robert Wicon. W ostatnich minutach wystąpił na własną odpowiedzialność, bo chciał pomóc zespołowi – podkreślał szkoleniowiec.
– Nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolony z odniesionego wyniku. To był dla nas bardzo ciężki mecz i spodziewaliśmy się takich zawodów. Spędziliśmy dwa dni w Wejherowie, to najdłuższy wyjazd w krótkiej historii naszego klubu – mówił z kolei Tomasz Radowiecki, trener KSZO. – Do meczu podeszliśmy bardzo zmotywowani, chłopaki walczyli, bili się o każdą piłkę. Zrealizowaliśmy założenia, które nakreśliliśmy sobie przed meczem, w zakresie konsekwencji w ataku i cierpliwości, by stopniowo dążyć do zdobywania bramek. Uczulałem moim zawodników, by w grze defensywnej grać aktywnie i agresywnie. To wszystko zostało zrealizowane. Gratuluję chłopakom, bo zostawili dużo zdrowia na boisku – dodał trener.
Na pewno na gratulacje – zdaniem trenera Tytanów – nie zasługują sędziowie.
– W sytuacji, gdy zawodnicy z Ostrowca – na kontakcie czy na krokach – szli do końca, oddawali rzut, sędziowie czekali do końca z gwizdkiem i patrzyli na rezultat. U nas te akcje były wcześniej przerywane – zaznaczał Rembowicz. – Kilku rzutów karnych w ogóle nie powinno być, bo zawodnik najpierw był faulowany, a później swobodnie opanowywał piłkę i oddawał bez przeszkód rzut. Po tym gwiżdżemy rzut karny? Moim zdaniem jest to wielce problematyczne. Szkoda mi publiczności, która zawsze licznie nas wspiera, ale zdążyła już poznać, jakie są arkana piłki ręcznej. Widzowie nieraz sami reagowali już na postawę sędziów… – dodał.
Meczem pucharowym Tytani zakończyli swoje zmagania w 2019 roku. W lutym rozpocznie się runda rewanżowa w I lidze. Z kolei mecze finału 1/16 w PGNiG Pucharu Polski zaplanowano na 26 stycznia. Oprócz czterech zwycięzców rundy eliminacyjnej, zagra w niej 12 przedstawicieli PGNiG Superligi.
– Powiem szczerze, że w lidze, poza dwoma spotkaniami z SMS i Elblągiem, graliśmy przyzwoite zawody. Byliśmy w stanie wygrać z niektórymi zespołami, tylko, niestety, nie wykorzystywaliśmy 100-procentowych sytuacji. W tym była nasza bolączka i dlatego tych kilku spotkań „na kontakcie” nie wygraliśmy – podsumował pierwszą rundę w I lidze Piotr Rembowicz.