15.10.2019 10:26 0 Gol
Jedenasta kolejka w IV lidze nie była udana dla Stolemu Gniewino oraz Wikędu Luzino. Podopieczni trenera Tomasz Dołotki i Tomasza Bronera tym razem musieli uznać wyższość rywali.
Stolem Gniewino na wyjeździe zmierzył się z Wdą Lipusz. Zawodnicy Dołotki znakomicie rozpoczęli spotkania, bo już po 180 sekundach, po trafieniu Mateusza Wachowiaka, prowadzili 1:0. Niestety dla gniewinian, później inicjatywę przejęli gospodarze i ostatecznie to Wda wygrała 4:3.
– Przegraliśmy zasłużenie. Graliśmy dobrze przez 15 minut, pierwsze pięć i ostatnie dziesięć, a to za mało, żeby wygrać – powiedział po meczu szkoleniowiec Stolemu. – Gospodarze na małym boisku nie dali nam szans na zbudowanie akcji, grali agresywnie i z zaangażowaniem. Ten mecz pokazuje, że rozgrywki czwartoligowe w tym roku są bardzo wyrównane. Każda z drużyn chce się utrzymać i czasami o zwycięstwie nie decydują umiejętności piłkarskie, lecz cechy wolicjonalne. Do końca sezonu będziemy świadkami wielu niespodzianek i nieoczekiwanych rozstrzygnięć. Chcę pochwalić zespół za ostatnie dziesięć minut spotkania, w których pokazali charakter i chęć odmiany losów meczu – dodał Tomasz Dołotko.
Niestety, nie wiedzie się w tegorocznych rozgrywkach podopiecznym trenera Tomasza Bronera, którzy przegrali 3 mecz na własnym stadionie. Tym razem Wikęd Luzino został pokonany przez niżej notowane GKS Kowale 1:2. Jedynego gola dla luzinian zdobył z rzutu karnego Krystian Opłatkowski.
– Wikęd przegrał ten mecz, mając na murawie – przynajmniej w teorii – więcej piłkarskich argumentów. Niestety, za dużo energii nasi zawodnicy tracą na sprawy poza sportowe, co nie pierwszy raz zemściło się na naszej drużynie – napisał luziński klub.
Po rozegraniu 11. kolejek Stolem jest na ósmym, a Wikęd – na 12. miejscu w tabeli.