10.05.2019 08:30 0 Gol
Na dwie kolejki przed końcem drugoligowego sezonu wejherowski Gryf jest tuż nad strefą spadkową. Tylko od formy gryfitów zależy, czy wywalczą utrzymanie. Byt na tym szczeblu rozgrywkowym będą mogli zapewnić w przedostatnim wyjazdowym meczu ze Zniczem Pruszków.
Gryf Wejherowo w najbliższej 33. kolejce II ligi zapewni sobie utrzymanie, jeśli wygra ze Zniczem Pruszków, a Siarka Tarnobrzeg przegra w Radomiu z Radomiakiem walczącym o awans do I ligi.
– Rywale [Gryfa – dop. red.] mogą grać już o nic, ale nie sądzę, żeby się poddali – mówił po ostatnim wygranym meczu nad Rozwojem Katowice 3:1 Zbigniew Szymkowicz, trener wejherowian. – Jesteśmy w takiej sytuacji, że nie musimy na nikogo liczyć, tylko na siebie. W tym sezonie dużo natraciliśmy punktów ze słabszymi zespołami, ale potrafiliśmy wygrać po dwa mecze z Grudziądzem i Elaną, którzy walczą o I ligę. W tej lidze każdy może wygrać z każdym.
Znicz Pruszków to obecnie siódmy zespół w tabeli. Zawodnicy Andrzeja Prawdy mają jeszcze jedynie szansę wspiąć się o jeden szczebel, o ile wygrają swoje spotkania, a noga powinie się Pogoni Siedlce.
Znicz przed własną publicznością prezentuje się w przysłowiową „kratkę”. Na szesnaście dotychczasowych spotkań, drużyna z Pruszkowa wygrała połowę z nich, dwa razy podzieliła się punktami i sześciokrotnie gospodarze musieli opuszczać murawę na „tarczy”.
Natomiast Gryf z pewnością po ważnym zwycięstwie w poprzedniej kolejce z innym zespołem walczącym o utrzymanie Rozwojem Katowice uwierzył w siebie i postara się na Kaszuby wrócić z kompletem punktów. Tym bardziej, że w tym sezonie żółto-czarni już raz potrafili pokonać Znicz. W październiku na Wzgórzu Wolności gryfici wygrali aż 5:2. Wówczas hat-trickiem popisał się Dawid Rogalski (nie klasycznym). Po jednym trafieniu dla wejherowian zanotowali też Mateusz Goerke i Piotr Kołc.
Mecz Znicz – Gryf w najbliższą sobotę (11 maja) o godz. 17.