21.11.2018 12:30 18 raz
"Rzeczywiście prawdziwe jest zdanie wystąpienia mieszkańca, że 'pieniądze wyrzuciliśmy w błoto', gdyż społeczeństwo jakiejś innej miejscowości cieszyłoby się z naszej inwestycji..." – w takim tonie kolejarze ustosunkowali się do opinii mieszkańców Rumi na temat niedociągnięć związanych z zagospodarowaniem peronów. To odpowiedź na interwencję, którą w tej sprawie podjął rumski magistrat.
Przypomnijmy, redaktorzy profilu facebookowego Rumia – co mnie gryzie? nie owijali w bawełnę: "Pieniądze w błoto…" napisali, opisując sytuację, która ma miejsce na peronach rumskiego dworca kolejowego.
– Dwie nowe wiaty na przystanku Dworzec Rumia ulegają podtapianiu. Kapiący dach. Ławeczki są mokre. Nawet w deszczu ludzie nie mają gdzie usiąść… – wyliczali niedopatrzenia. – Kompromitacja. Niespełniająca warunków. Niefachowość. Nieszczelne szyby. Brak koszy na śmieci w pobliżu, przyczynia się do śmiecenia przez ludzi. Rynna? Bez komentarza.
O zaistniałej sytuacji pisaliśmy w tym artykule. Sprawą od razu zainteresował się rumski magistrat, który wysłał w tej sprawie pismo do PKP. Odpowiedź, jaka nadeszła od kolejarzy, jest dość emocjonalna…
– Zgłoszenie mieszkańca oraz ogólny hejt związany z nowymi wiatami jest dla nas PKP PLK SA Zakładu Linii Kolejowych w Gdyni "pięknym" podziękowaniem za nakład pracy i środków finansowych w poprawę warunków obsługi podróżnych na stacji w Rumi – nie kryje rozgoryczenia Leszek Lewiński, zastępca dyrektora ds. technicznych PKP PLK w Gdyni.
I zapewnia, że zamontowane w tym roku nowe wiaty są "zgodne ze standardami obowiązującymi w spółce, a jakość ich wykonania jest dobra, zaś zadaszenie szczelne". Natomiast "wiaty te nie mają szczelnych ścian bocznych. Ściany te mają szerokość wynoszącą zaledwie 1,3 metry i w przypadku opadów deszczu oraz niekorzystnego kierunku wiatru może dojść do sytuacji, gdy zostaną zamoczone końce ławek".
Od kolejarzy przy okazji dostało się mieszkańcom Rumi. Jak bowiem zauważyli przedstawiciele PKP, "na peronie jest wystarczająca liczba koszy na śmieci, które regularnie są opróżniane".
– To nie od braku koszy, lecz kultury mieszkańców Rumi i przyjezdnych gości zależy czystość na peronach – stwierdził Lewiński. – W związku z powyższym rzeczywiście prawdziwe jest pierwsze zdanie wystąpienia mieszkańca, że "pieniądze wyrzuciliśmy w błoto", gdyż społeczeństwo jakiejś innej miejscowości cieszyłoby się z naszej inwestycji, a tak "zmarnowaliśmy" pieniądze przeznaczając je na stację w Rumi, której ponoć zaszkodziliśmy na domiar w wizerunku – dodał w oficjalnej odpowiedzi wysłanej do władz miasta przedstawiciel PKP.
Co najważniejsze, kolejarze zapowiedzieli, że "PKP Polskie Linie Klejowe SA Zakład linii Kolejowych w Gdyni nie podejmie żadnej interwencji w sprawie postawionych na peronie dwóch wiat". Na domiar złego zagrozili, że mogą wiaty w przyszłym sezonie przenieść w inną lokalizację, "a miasto po konsultacjach z mieszkańcami może na własny koszt postawić w ich miejsce większe i ładniejsze, na co już teraz wyrażamy zgodę" – podkreślili w piśmie.