Arka Gdynia przegrała mecz z Olimpią Grudządz. Mimo tego, że Arka Gdynia rozegrała lepsze spotkanie to szczęście sprzyjało drużynie z Grudziądza, której skuteczna akcja w końcówce meczu doprowadziła do wyniku 1:0.
Końcówka meczu była dosyć nerwowa. Bramka dla przeciwnika pdła bowiem w 89 minucie meczu. Fatalny błąd popełnił Szrmomnik, który nieodpowiednio odbił piłkę po strzale Łabędzkiego z rzutu wolnego. W tabeli ligowej Arka spadła na dzwiątą lokatę.
Tomasz Asensky (Olimpia) - Na wstępie chciałem podziękować drużynie za to, że utrzymała korzystny wynik do końca. Mamy drugie zwycięstwo z rzędu i szukamy kolejnego, gdyż tylko takie serie windują zespół w górę tabeli. Nasza gra w pierwszych 12 minutach wyglądała przyzwoicie, potem mieliśmy momenty zawahania. Przegrywaliśmy górne piłki i z tego rodziły się okazje dla Arki. Uczulałem zawodników na stałe fragmenty gry, bo wiem, że Arka potrafi w takich sytuacjach zdobywać gole. W imieniu Adama Cieślińskiego chciałbym przeprosić Jarzębowskiego. Nie zrobił niczego specjalnie, nie wykonał żadnego ruchu ręką. Jarzębowski chciał wybić piłkę i nadział się na łokieć. Po zobaczeniu powtórek wszyscy przekonają się, że nie było w tym zagraniu żadnych złośliwości. Wszelkie sugestie, że nakazałem Cieślińskiemu „polować” na jakiegoś gracza Arki, są tylko i wyłącznie insynuacjami. Aby Arka mogła grać na wyższym poziomie to powinna uporządkować dyscyplinę w zespole. Zawodnikom brakuje czasem zimnej krwi i przez to dostają dużo kartek. Nie chciałbym także, aby w przyszłości dochodziło do utarczek słownych między trenerami. Przy stałych fragmentach gry, praktycznie ani razu piłka nie stoi dokładnie w wyznaczony punkcie. Drużyny szukają korzyści dla siebie w takich sytuacjach, dlatego nie widzę nic złego w takim zachowaniu. Zawodnik Arki nie wytrzymał ciśnienia stojąc w murze, rzut wolny został powtórzony i udało się nam zdobyć bramkę. Liczyłem, że Sławek Mazurkiewicz będzie chciał udowodnić swoją wartość w Gdyni. Jest groźny przy stałych fragmentach i miałem nadzieję, że uda mu się strzelić bramkę. Przesunąłem Łabędzkiego do pomocy, gdyż Kryszak ostatnio był przemęczony, a Gawęcki boryka się z urazem. Dlatego zaryzykowałem, bo Michał dawno nie grał na tej pozycji, ale chcieliśmy go wykorzystać w walce o górne piłki w środku pola. Adam Cieśliński nie dostaje dużo podań, ale wynika to z umiejętności poszczególnych graczy oraz niedokładności. Są to braki, nad którymi trzeba pracować i myślę, że efekty będzie widać niedługo. Jest to napastnik, który żyje z podań i bez nich jest mu ciężko zdobywać bramki. Petr Nemec (Arka): - Przeprosiny niewiele zmieniają. Zawsze jak się coś złego zrobiło to można przeprosić. To nie było pierwsze takie zagranie w meczu. Zawodnik zyskał to, czego oczekiwał tzn. straciliśmy kapitana. Trener Asensky jest młodym trenerem i myślę, że z biegiem czasu będzie na niektóre wydarzenia reagował inaczej. Ciężko uspokoić zawodników, którzy chcą wygrać, walczą na boisku. Nie mówię, że takie zachowanie jest dobre, ale staram się je zrozumieć . Zawodnicy starali się, ale był dziś na boisku jeden człowiek, przez którego nie mogliśmy uzyskać korzystnego wyniku. Nie chcę jednak szerzej tego komentować, gdyż zostanie mi zarzucony brak zimnej krwi i dyscypliny, więc na tym kończę. Wszyscy widzieli co się działo. Na pewno Michał Szromnik mógł się zachował lepiej w sytuacji bramkowej. Uderzona piłka wypadła mu z rąk i nie będę go chwalił za takie interwencje. Przeciwnik wykorzystał po prostu ten błąd bramkarza. Z kolei Mateusz Szwoch bierze antybiotyki od czterech dni. Dlatego zdecydowałem, że rozpocznie mecz na ławce, gdyż chciałem go w ten sposób trochę oszczędzać.
Arka Gdynia - Olimpia Grudziądz 0:1 (0:0)
Bramki: 89' Ruszkul
Arka: Szromnik - Tadrowski, Jarzębowski (56' Brodziński), Sobieraj, Tomasik - Krajanowski, Pruchnik, Rzuchowski, Radzewicz (68' Szwoch) - Kuklis (86' Formella) - Da Silva
Olimpia Grudziądz: Wróbel - Pisarczuk, Mazurkiewicz, Staniek, Woźniak - Frańczak, Łabędzki, Kłus (79' Kryszak), Grischok (84' Smoliński) - Ruszkul - Cieśliński (73' Rogalski)
Żółte kartki: Rzuchowski, Tadrowski, Sobieraj, da Silva - Mazurkiewicz, Cieśliński, Frańczak
Czerwone kartki: Sobieraj (po zakończeniu meczu, za dwie żółte)