30.07.2024 13:04 13 PM
"Nie życzę Państwu widzieć, jak własne dzieci leżą na środku ulicy, przestraszone i poszkodowane" – napisała do naszej redakcji poszkodowana w wypadku, do którego doszło we Władysławowie na przejściu dla pieszych.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek (29 lipca) w godzinach popołudniowych na ulicy Żeromskiego we Władysławowie.
— 75-letni kierujący samochodem osobowym z niewyjaśnionych przyczyn, potrącił prawidłowo przechodzących przez przejście dla pieszych 31 letnią kobietę oraz dwójkę dzieci, chłopca w wieku 7 lat oraz 4-letnią dziewczynkę. Kobieta oraz chłopiec z obrażeniami ciała zostali przewiezieni do szpitala w Wejherowie, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - informuje asp. Adam Trzebiatowski, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Pucku.
Kierującemu mieszkańcowi powiatu bytowskiego policjanci zatrzymali prawo jazdy.
Pod postem dotyczącym wypadku pojawiły się komentarze naszych użytkowników., którzy oceniają sytuację.
Oto kilka z nich:
— Przykra sprawa, dlatego zawsze trzeba stosować zasadę "ograniczonego zaufania" i zanim wejdzie się na przejście czekać aż auto zupełnie się zatrzyma, po tej nowelizacji przepisów dotyczącej pieszych ludzie często wchodzą na pasy nawet się nie upewniając czy kierowca ich widzi i ma zamiar się zatrzymać.
— Ludzie powinni bardziej uważać. Nigdy nie wchodzę na przejście dla pieszych, jak nie mam pewności, że samochód się zatrzymuje. Nigdy nie jadę w terenie zabudowanym na pewniaka. A ludzie pędzą, nie patrzą. To nie wiek, to brak rozwagi, brak ograniczonego zaufania. Przejście dla pieszych nie zwalnia ludzi z zachowania szczególnej ostrożności i ograniczonego zaufania.
— Prawda jest taka, że piesi we Władysławowie chodzą jak chcą. Pasy omijają, nie patrzą w lewo i w prawo, nic a nic. Święte krowy. Teraz pytanie, kogo wina.
— Sezon beż wypadku na Żeromskiego to sezon stracony. Jeżeli dobrze policzyłam to od 5 lat było tam około 23 wypadków większych i mniejszych.
Do naszej redakcji odezwała się uczestniczka zdarzenia, która razem ze swoimi dziećmi przechodziła przez przejście dla pieszych.
— Do wszystkich komentujących, że to wina pieszych – uwaga! Tym razem nie.
Od 31 lat mieszkam we Władysławowie, wiem jak zachowają się turyści, codziennie przemieszczam się samochodem i często spotkam się z wtargnięciem na pasy bądź przechodzeniem w niedozwolonych miejscach – mówi poszkodowana w zdarzeniu.
Dodaje również, że uczy swoje dzieci prawidłowego zachowania na drodze.
— Za każdym razem, kiedy wychodzę z dziećmi na spacer uważamy na każdym przejściu, trzymam ich za ręce, uczę ich jak prawidłowo przechodzić przez jezdnie, rozglądając się nawet kilkanaście razy, zawsze stosuje zasadę ograniczonego zaufania – dodaje Czytelniczka.
Kobieta opisuje również, jak całe zdarzenie na przejściu dla pieszych wyglądało z jej perspektywy.
— Tak było tym razem. Jednak nagle na środku pasów uderzył w nas samochód. Pojawił się znikąd, wyjechał ze skrzyżowania i nie zachował ostrożności, podejrzewam, iż nie spodziewał się że będą tam już piesi na ulicy – opisuje poszkodowana.
— A dla tych wszystkich komentujących - nie życzę Państwu widzieć, jak własne dzieci leżą na środku ulicy, przestraszone i poszkodowane. Fajnie się pisze z domu, nie martwiąc się w życie dziecka – dodaje kobieta.
— Chciałabym podziękować wszystkim osobom, które wczoraj pomogły mi, a przede wszystkim moim dzieciom. Bardzo dziękuję tym, którzy pierwsi się nami zaopiekowali - Pani, która pocieszała słowem mnie i mojego syna, ludziom, którzy trzymali moją córkę, gdy ja nie mogłam. Pani, która wezwała pomoc - widziałam, że była Pani roztrzęsiona, ale ten telefon bardzo nam pomógł. Pan ratownik wodny, który pierwszy opatrzył nasze rany, dzięki za super podejście. Bardzo dziękuję Panom w karetce - jeden z nich miał na imię Michał jak mój syn - dzięki Wam za życzliwość i sprawną jazdę do szpitala. Oczywiście Policji z KPP Puck - dzięki za sprawny przyjazd i zabezpieczenie miejsca. W takich chwilach jak te, można odzyskać wiarę w dobro ludzkie. Mam nadzieję, że to do Was wszystkich kiedyś wróci - napisała poszkodowana w wypadku kobieta.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: [email protected]. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.