25.07.2023 13:00 27 PM/mat.pras.
Juliusz ma niespełna 20 lat i zachorował na rzadką chorobę. Gdy jego córeczka miała trzy tygodnie trafił do szpitala. Cały czas walczy o życie i czeka na pełną diagnozę. Uruchomiono zbiórkę na pomoc dla mieszkańca Tyłowa (gmina Krokowa).
Miał plany, marzenia. Rozpoczął pracę w Niemczech, aby otworzyć swoje studio tatuażu. Zaczęło się niby niewinne, po prostu skakała mu powieka. Wizyta u lekarza ogólnego, potem pilnie neurolog, po kilku dniach zaczął tracić równowagę. Trafił do wejherowskiego szpitala, a następnie do UCK w Gdańsku. Na początku maja stoczył walkę o życie, jego stan był krytyczny.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: 'Psycholog, prawnik, ma też coś z księdza'. Policjant napisał wiersz
— 15 maja "urodziłem się" po raz drugi, wybudzili mnie, udało się. 18 maja zostałem przewieziony na oddział neurologii. Znowu badania, rezonans, punkcja, profesorowie i lekarze z pełnym zaangażowaniem szukali, nie wiedzieli co to za choroba. Moje zaparcie i siła walki zadziwiała lekarzy i fizjoterapeutów – relacjonuje Juliusz.
Pojawiła się diagnoza histiocytoza, a dokładniej zespół Erdheima-Chestera. Histiocytoza to grupa rzadko diagnozowanych chorób układu krwiotwórczego. Obecnie wyniki zostały wysłane do Łodzi na badania genetyczne, aby lekarze mogli podjąć odpowiednie leczenie.
— Znowu czekanie… Ja nadal się nie poddaję. Codziennie ćwiczę, rehabilituję niedowład ręki, próbuje siadać. Nogi niestety, przez naciek przy rdzeniu kręgowym, nie wrócą już do żadnej sprawności. Lekarze uważają, że mój niedowład od pasa w dół najprawdopodobniej się nie cofnie – czytamy w opisie zbiórki.
Uruchomiono zbiórkę na pomoc dla Juliusza.
— Zrzutkę w moim imieniu założyła moja rodzina, gdyż moje dotychczasowe życie zmieniło się diametralnie. Pracuję codziennie bardzo ciężko. Z tą różnicą, że zamiast zarabiać na rodzinę to walczę o swoje zdrowie. Niestety na to potrzebne są pieniądze, bo rehabilitacja dużo kosztuje. Podobnie jak wózek inwalidzki aktywny, dzięki któremu będę mógł się choć w minimalnym stopniu poruszać – pisze Juliusz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Złośliwy rak zabija 27-letnią Oliwię
Fundusze mają zostać przeznaczone także na wykonanie podjazdu dla wózka czy na remont łazienki.
— To moja czteromiesięczna córka Zosia daje mi największą siłę i motywację do walki, w sytuacji której jestem. Jestem jej Tatą i zrobię wszystko, aby być przy Niej jak dorasta, rozwija się, stawia pierwsze kroki – zaznacza Juliusz.
Obecnie udało się zebrać ponad 16 tys. zł.
Link do zbiórki: https://zrzutka.pl/kv7zen.