25.01.2023 15:00 11 PM/SM Gdańsk
Młody kotek wdrapał się na drzewo i nie potrafił z niego samodzielnie zejść. Na miejsce zostały wezwane strażniczki miejskie, które przy użyciu specjalistycznego sprzętu zdjęły czworonoga z drzewa. Okazało się, że miał gorączkę i koci katar.
Do zdarzenia doszło w ubiegły weekend. W sobotę po godzinie 16:00 na numer 986 straży miejskiej wpłynęło zgłoszenie o kotku, który od rana przebywa na drzewie, nie potrafiąc z niego zejść.
— Na miejsce udały się funkcjonariuszki z Referatu Ekologicznego. Kotek znajdował się na terenach łąkowych u zbiegu ulic Czarny Dwór i Jana Pawła II w Gdańsku. Na miejscu czekała osoba zgłaszająca, która dokładnie wskazała lokalizację zwierzęcia. Kot był na wysokości około 7 m. Nie potrafił samodzielnie poradzić sobie z zejściem z tej wysokości. Funkcjonariuszkom udało się, przy pomocy drabiny i specjalnej siatki, zdjąć kota z drzewa. Okazało się, że to bardzo młody zwierzak – około ośmiotygodniowy. W dodatku chory – miał zaropiałe oczy, kichał, był przemoczony i przemarznięty - czytamy na stronie gdańskiej straży miejskiej.
Fot. SM Gdańsk
Strażniczki przewiozły kota do lecznicy. Lekarz weterynarz stwierdził, że zwierzak ma gorączkę, choruje na koci katar i ma pchły. Ponadto wykonał mu test na koci tyfus, wynik był jednak negatywny.
Kot po wyleczeniu trafi do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt „Promyk”.