20.12.2019 18:51 0 NW/gdansk.pl
W czwartek (19 grudnia) gdańszczanka Helena Lipka obchodziła swoje setne urodziny. To jeden z tych wyjątkowych przypadków, kiedy śpiewanie sto lat nabiera nowego znaczenia, a jubilatce życzymy kolejnych wielu pięknych lat życia.
Helena Lipka, mieszkanka Olszynki swoje okrągłe, setne urodziny spędziła w gronie rodziny, świętując w jednej z gdańskich restauracji. Upominki wręczyła jej również prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
– Wielce szanowna jubilatko, droga pani Heleno. W imieniu gdańszczan i gdańszczanek składam wyrazy wdzięczności za pani życie, kontynuowane w tak wielu pani bliskich osobach, które są tu dzisiaj. Dzieci, wnuki, prawnuki i praprawnuki, to jest chyba największa radość – podkreśliła prezydent, wręczając prezenty: talerz zdobiony przez gdańską malarkę Magdę Benedę, wełniany koc, bukiet kwiatów, szampan, tort oraz pamiątkowy list gratulacyjny.
[IMG]2[/IMG]
[IMG]3[/IMG]
Gdańszczanka z racji swojego wieku, podczas imprezy mogła cieszyć się obecnością sporego grona osób. H. Lipka ma bowiem czwórkę dzieci, dziewięcioro wnucząt, piętnaścioro prawnucząt i czworo praprawnucząt. Z tej okazji kilkoro z nich przyjechało specjalnie z Niemiec i Anglii, podaje Urząd Miasta w Gdańsku.
[IMG]4[/IMG]
Jubilatka urodziła się dokładnie sto lat temu 19 grudnia w Gelsenkirchen, w rodzinie Anieli i Konrada Walterów. Jej mama była Polką, a ojciec Niemcem. Gdy gdańszczanka miała kilka lat w raz z rodzicami wyemigrowała do Polski, a dokładnie do Pińczyka koło Pelplina, gdzie poznała swojego męża – Leona Lipkę. Wraz z ukochanym w 1945 roku po zakończeniu wojny, przyjechała do Gdańska (Olszynka).
Z początku oddała się macierzyństwu, a gdy dzieci podrosły – rozpoczęła pracę jako sprzątaczka w pobliskim VI Liceum Ogólnokształcącym. Jej mąż zaś był malarzem z Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego na pobliskiej Przeróbce, informuje gdańsk.pl.
– Pamiętam, że tatuś jeździł do pracy na rowerze – mówi Krystyna Meler, córka jubilatki. – Zmarł nagle w 1974 roku, miał 56 lat – dodaje.
– Mama resztę życia spędziła sama, wychowując nas i nasze dzieci – dodaje córka pani Heleny Irena Szafran, która od dziesięciu lat razem z mężem, bratem i bratową opiekują się sędziwą jubilatką. Wszyscy mieszkają w rodzinnym domu na Olszynce.
[IMG]5[/IMG]
Czy istnieje jakaś recepta na tak długie życie? Pani Helena jej nie podaje. Wspomina jedynie z uśmiechem, że wiele w życiu przeszła: pięć lat wojny, wychowanie dzieci jak i grona wnucząt. Podkreśla też, że lubi wygrzewać się na słońcu, spacerować i spędzać czas w ogrodzie. Być to jest jej sposobem na długowieczność? Z naszej strony życzymy kolejnych wielu, pięknie spędzonych lat!