06.05.2019 09:41 2 Gol
Gryf Wejherowo w 32. kolejce spotkań II ligi pokonał 3:1 ostatni zespół w tabeli – Rozwój Katowice. „Był taki moment, że nie wierzyliśmy, iż ten mecz da się jeszcze wyciągnąć” – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Zbigniew Szymkowicz, trener wejherowian.
Relację z meczu Gryf Wejherowo – Rozwój Katowice zamieściliśmy tutaj. Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowcy obu ekip przyznali, że było to bardzo ważne spotkanie w kontekście utrzymania w II lidze.
– W takich momentach, w których znalazła się nasza drużyna, to chyba my sami zdajemy sobie sprawę z tego, jak to może się potoczyć, jeśli chodzi o historię klubu. Gratuluję zwycięstwa, trenerze, bo przyjechaliśmy tutaj walczyć o życie, ale jeżeli takiego meczu przynajmniej się nie remisuje, to ciężko mówić i marzyć o czymkolwiek. Musimy teraz myśleć tylko o tym, co się będzie działo z naszym klubem – mówił Tomasz Wróbel, asystent trenera Rozwoju Katowice.
– Piłka potrafi być okrutna, bo pierwsza połowa dla Rozwoju Katowice nie była udana, to w drugiej fali był niezłym zespołem. I szkoda, że chyba traci szanse [na utrzymanie – dop. red.], bo Siarka wygrała swoje spotkanie – mówił z kolei Zbigniew Szymkowicz, trener Gryfa Wejherowo. – Bardzo ciężko wchodziliśmy w ten mecz. Wiadomo było, że Rozwój przyjechał na spotkanie ostatniej szansy. Baliśmy się otworzyć i zagrać ofensywnie, bo katowiczanie mają niezłych piłkarzy w przodzie. Graliśmy dość asekuracyjnie. Mieliśmy kilka sytuacji, których nie wykorzystaliśmy, a one się mszczą. Dostaliśmy bramkę na 1:1 i szczerze powiem, że był taki moment, iż nie wierzyliśmy, czy ten mecz można jeszcze wyciągnąć [wygrać – dop. red.]. Dziękuję chłopakom za walkę do końca i strzelenie tych dwóch bramek. Trzeba się cieszyć z tego wyniku. Siarka i my wygraliśmy, dlatego do ostatniego meczu będzie walka o utrzymanie. Co do bramki Macieja Koziary, to słońce bardzo świeciło. Nie było szans, żeby bramkarz widział piłkę. Wyskoczył na czujkę. Ale nie można mieć do niego pretensji, bo był oślepiony. Wiadomo – każdy strzał w światło bramki jest zagrożeniem. Widziałem różne sytuacje, jak piłka się odbiła i poleciała nad bramkarzem. Dlatego jak się strzela w światło bramki, to różnie może się to zakończyć – podsumował.
Do zakończenia sezonu pozostały jeszcze dwie kolejki. Gryf zmierzy się jeszcze ze Zniczem Pruszków (wyjazd) i Stalą Stalowa Wola (dom).