03.05.2019 20:10 5 mike
Aż 94 minuty musieli czekać kibice Arki Gdynia na trafienie w meczu z Wisłą Płock. Piłkarzom w żółto-niebieskich strojach nie zabrakło determinacji, by odwrócić losy spotkania, choć od 47. minuty przegrywali 0:1. Ostatecznie udało się im zremisować 1:1 i wywieźć z Płocka cenny punkt, który może mieć ogromne znaczenie w walce o utrzymanie się w Ekstraklasie.
Arkowcy rozpoczęli mecz dość dynamicznie i wydawało się, że zdobycie gola otwierającego wynik jest niemal obowiązkiem żółto-niebieskich. Zabrakło jednak skuteczności, by umieścić futbolówkę w bramce rywali. Wisła rozegrała niezłą pierwszą połowie w obronie, a w efekcie obie drużyny schodziły na przerwę bez bramek.
Zaraz po zmianie stron Arka musiała przyjąć zimny prysznic. W 47. minucie piękne podanie Stefanovica zamienił na gola Zawada. Stało się jasne, że gdynianie, aby myśleć o wywiezieniu korzystnego rezultatu z Płocka, będą musieli prowadzić bardziej otwartą grę. I tak było przez kolejne minuty. Jednak to Wisła miała kilka groźnych okazji. W 85. minucie Furman mógł podwyższyć prowadzenie miejscowych na 2:0. Piłkę w ostatniej chwili wybił na rzut rożny Steinbors.
Decydującym momentem spotkania okazała się 93. minuta. Najpierw Kuświk brzydko sfaulował Sochę. Minutę później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do bramki trafił głową Helstrup, ustalając wynik spotkania na 1:1. Było to pierwsze trafienie Duńczyka w tym sezonie, być może kluczowe w kontekście walki o utrzymanie w Ekstraklasie.