28.11.2018 08:40 27 mike/SM Wejherowo

'Ja tylko na chwilkę', czyli listopadowa galeria 'parkujących inaczej'

Fot. SM Wejherowo

Parkowanie „na chwilę”, brak miejsc postojowych czy roztargnienie – to najczęstsze tłumaczenia kierowców, którzy parkują wbrew przepisom, przy okazji utrudniając życie innym uczestnikom ruchu drogowego. Nie da się ukryć, że zgłoszenia dotyczące nieprawidłowego parkowania stanowią spory odsetek interwencji funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Wejherowie. Każdego dnia jest ich co najmniej kilka.

Zmotoryzowani wzywają strażników miejskich, bo nie mogą wyjechać albo dostać się do swojej posesji. Piesi z kolei skarżą się na zastawione chodniki. Samochodów przybywa, ale darmowych miejsc postojowych – już niekoniecznie. To jedna strona medalu. Druga jest taka, że wielu kierowców próbuje parkować jak najbliżej celu, a przejście kilkunastu metrów urasta do rangi wyczynu.

Praktycznie przez cały rok kierowcy powielają te same błędy. W poszukiwaniu miejsc parkingowych, często anektują przestrzeń przeznaczoną wyłącznie dla pieszych. Tymczasem, o ile znaki drogowe nie stanowią inaczej, na chodniku wolno parkować tylko wówczas, gdy pozostanie co najmniej 1,5 metra szerokości dla ruchu pieszego.

Inną sprawą jest dokładność manewrów parkowania, a raczej – jej brak. Wielu kierujących celowo lekceważy namalowanie linie do parkowania; inni wręcz parkują w poprzek, zastawiając dwa miejsca parkingowe.

Fot. SM Wejherowo Fot. SM Wejherowo Fot. SM Wejherowo Fot. SM Wejherowo Fot. SM Wejherowo Fot. SM Wejherowo Fot. SM Wejherowo Fot. SM Wejherowo Fot. SM Wejherowo Fot. Czytelnik

Wobec braku lepszych miejsc, część kierowców parkuje również w miejscach niedozwolonych, takich jak trawniki, skrzyżowania czy zatoki autobusowe. Gdy na miejsce przybędą funkcjonariusze, repertuar „argumentów” zwykle jest podobny. Na ogół sprowadza się to tłumaczeń: „Jak tutaj tylko na chwilę”; „Mam chorych rodziców”; „Jestem zmęczony/roztargniony”; „Nie było innych miejsc do parkowania” itp.

Większość tych tłumaczeń pozbawiona jest jakichkolwiek podstaw prawnych i faktycznych. W takich przypadkach funkcjonariusze sięgają do kieszeni po bloczek mandatowy, z nadzieją, że w przyszłości kierowca po raz drugi nie popełni tak głupiego wykroczenia – podsumowuje Zenon Hinca, komendant Straży Miejskiej w Wejherowie.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...