22.04.2018 14:25 0 mike

Falstart gdańskich żużlowców stał się faktem

Fot. Ola Mikołajczak

Żużlowcy Zdunek Wybrzeża Gdańsk rozczarowują u progu sezonu 2018 w I lidze żużla. W sobotę (21 kwietnia) przegrali na własnym torze ważny pojedynek w kontekście ewentualnej walki o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, ulegając Speed Car Motor Lublin 43:47.

Po pierwszym meczu w tym sezonie kibice jedynego w pomorskim klubu żużlowego mogli mieć powody do zadowolenia. Gdańszczanie rozgromili na swoim terenie Wandę Kraków 64:26. Tydzień temu pojawiły się pierwsze powody do niepokoju. Wybrzeże przegrało bowiem w Pile 42:48, choć mogło pokusić się co najmniej o remis, nawet mimo osłabienia spowodowanego kontuzją Andersa Thomsena.

Przed sobotnim meczem część kibiców nie ukrywała, że mecz z lubelskim Motorem może być trudną przeprawą. Przyjezdni awizowali silny skład, na czele z Andreasem Jonssonem. Atutem gdańszczan miał być oczywiście specyficzny tor i silna reprezentacja Duńczyków, którzy potrafią wygrać z każdym rywalem. O ile Duńczycy faktycznie spełnili pokładane w nich nadzieje, o tyle krajowi zawodnicy Oskar Fajer i Michał Szczepaniak zawiedli na całej linii. To właśnie ich punktów zabrakło w ostatecznym rozrachunku.

Pierwszy bieg nie wskazywał na możliwą porażkę miejscowych, choć emocje brały górę. Sędzia musiał powtarzać dwukrotnie start. Najpierw upomniał Roberta Lamberta, a następnie Oskara Fajfera. W trzecim podejściu miejscowym udało się pewnie wygrać 5:1. Dwukrotnie był też powtarzany start do II biegu, w którym rywalizowali młodzieżowcy. Ostatecznie arbiter musiał wykluczyć Wiktora Lamparta, który później okazał się prawdziwym katem gdańszczan. W powtórce zwyciężył Oskar Bober, a lublinianie wywalczyli w tym starciu remis. Po pierwszej serii startów Wybrzeże prowadziło 10:8, co zapowiadało dalsze emocje.

Po raz pierwszy goście objęli prowadzenie w meczu po VII wyścigu. Wówczas pech dopadł gdańszczan. Jadący na pewnym prowadzeniu Patrick Hougaard złapał „gumę” i musiał zjechać z toru. Po raz pierwszy popis dał Wiktor Lampart, który razem z Andreasem Jonnsonem przywiózł zwycięstwo 5:1. Bezbarwny w tym starciu był Oskar Fajfer. Na tablicy wyników widniał rezultat 22:20 dla Lublina.

Po XI biegu wydawało się, że Wybrzeże odzyskało kontrolę nad spotkaniem. Po dwóch podwójnie wygranych biegach w stosunku 5:1 prowadziło 36:30. Sześciopunktowa strata gości sprawiła, że mogli sięgnąć po rezerwę taktyczną, która przyniosła oczekiwanych przez nich skutek. Kolejny wyścig pewnie wygrali 5:1. Niestety dla miejscowych, ten sam wyczyn powtórzyli w XIII biegu. Przed wyścigami nominowanymi ponownie lublinianie wyszli na prowadzenie – 40:38. Na trybunach i w parku maszyn zrobiło się nerwowo…

W XIV biegu trener Wybrzeża, Lech Kędziora, asygnował do boju Patricka Hougaarda i Dominika Kossakowskiego. Zwłaszcza ta druga nominacja zdziwiła kibiców. Z jednej strony była pokłosiem fatalnej postawy polskich seniorów, a z drugiej – była dość ryzykowna. Porażka 1:5 mogła oznaczać końcowy tryumf przyjezdnych. Te obawy okazały się, niestety, zasadne, ponieważ Dominik Kossakowski nie podjął walki, a miejscowi polegli 1:5. Oznaczało to nie tylko porażkę biegową, ale i meczową. Czy Oskar Fajfer albo Michał Szczepaniak skuteczniej podjęliby walkę? Trudno powiedzieć, ale na pewno nie wypadliby gorzej niż junior z Gdańska.

Niewielką radość gdańskim kibicom sprawili dwaj Duńczycy, Mikkel Michelsen i Mikkel Bech, którzy wygrali w XV biegu 4:2. To oznaczało jedynie mniejszy wymiar końcowej porażki. Mecz ostatecznie zakończył się rezultatem 47:43 dla przyjezdnych, których wspierała około 200-osobowa grupa kibiców. Warto wspomnieć, że przez całe spotkanie prowadzili kulturalny i żywiołowy doping.

Czego zabrakło gdańszczanom do zwycięstwa? Przede wszystkim punktów polskich seniorów. Beznadziejnie pojechał też młody Marcin Turowski. Co prawda, drugi z juniorów, Dominik Kosakowski, pozytywnie zaskoczył, zwyciężając w VIII wyścigu, ale porażka na własnym torze z Oskarem Boberem nie przynosi mu chluby. Gdańszczanie mieli też pecha w postaci defektu na prowadzeniu, choć nie wiadomo, czy te punkty uchroniłyby ich przed końcową porażką.

Lublinianie zwyciężyli zasłużenie, mając w składzie znakomicie dysponowanego Wiktora Lamparta, który łącznie zdobył aż 12 punktów i był największą niespodzianką tego spotkania. Cenne oczka dorzucili też jego brat, Dawid, i Andreas Jonnson. Słabiej niż oczekiwano pojechali Daniel Jeleniewski, Sam Masters i uznawany za nadzieję brytyjskiej speedwaya Robert Lambert.

W przyszłą niedzielę (29 kwietnia) Wybrzeże będzie miało szansę na rehabilitację, choć zadanie to wydaje się arcytrudne. Do Gdańska zawita jeden z pretendentów do awansu – Orzeł Łódź. Jeśli gdańska ekipa rzeczywiście chce się liczyć w ostatecznym boju o Ekstraligę, musi wygrać ten mecz. Za tydzień okaże się, czy polscy seniorzy wyciągnęli wnioski z sobotniej porażki. Być może do składu wróci też Anders Thomsen, który już nieraz imponował walecznością na gdańskim owalu.


Wybrzeże Zdunek Gdańsk: 9. Oskar Fajfer 3+1 (2*, 1, 0, 0, -); 10. Patrick Hougaard 8 (3, d, 1, 3, 1); 11. Michał Szczepaniak 3+1 (0, w, 2*, 1); 12. Mikkel Bech 12 (2, 3, 3, 1, 3); 13. Mikkel Michelsen 11+2 (3, 3, 2*, 2*, 1); 14. Marcin Turowski 1 (1, 0, 0); 15. Dominik Kossakowski 5 (2, 0, 3, 0)

Speed Car Motor Lublin: 1. Robert Lambert 1 (0, 1, 0, -); 2. Sam Masters 4 (1, 2, 1, 0); 3. Daniel Jeleniewski 5+2 (1, 1*, -, 1, 2); 4. Dawid Lampart 9+2 (3, 2, 2, 2*, 0); Andreas Jonnson 11+2 (2, 2*, w, 2*, 3, 2); 6. Wiktor Lampart 12 (w, 3, 3, 3, 3, 3); 7. Oskar Bober 5+1 (3, 1*, 1)

Widzów: 4500 (w tym ok. 200 z Lublina)

Sędzia: Wojciech Grodzki


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...