08.10.2012 14:06 0

Za nami I Festiwal Przygody WANOGA

Zakończył się pierwszy wejherowski festiwal podróżniczy "WANOGA". Trzydniowa impreza każdego dnia zgromadziła ponad setkę amatorów podróży i przygody. Każdy dzień festiwalu poświęcony był innemu tematowi. Pierwszy był dniem wody i lodu, drugi przybliżał podróże, a trzeci poświęcony był górom. Program imprezy obejmował pokazy filmów, slajdów, podróżniczych fotografii oraz imprezy plenerowe. Największą popularnością cieszyły się opowieści o podróżach.

  • *W pierwszą dalszą podróż udałem się właśnie do Indii. Myślę, że każdy kto pojedzie tam i zobaczy jaka jest różnica między kinem, na bazie którego zbudował sobie wyobrażenie na temat tego kraju, mocno się zdziwi** - o swoich wyprawach do Indii opowiadał Konrad Spuła, na co dzień dziennikarz Twojej Telewizji Morskiej.

Wejherowska Wanoga wywodzi się z gdyńskich kolosów. Nie jest jednak jej wierna kopią.

  • Wanoga to po prostu podróż, włóczęga, a wanożnik to ktoś, kto się włóczy, podróżuje. Długo myśleliśmy nad lokalizacją. Współtworzymy największą imprezę podróżniczą w Polsce, która w środowisku jest bardzo znana. Mowa o gdyńskich Kolosach. I zamierzaliśmy zrobić coś jesienią, jeszcze w plenerze. Wejherowo ma najlepszą organizację - mówi Michał Witkiewicz, organizator Wanogi.

Na festiwalu pojawili się m.in. amatorzy paddleboardingu, którzy w dwadzieścia dni przepłynęli Wisłę - Jan Lisiecki i Tomasz Stobiecki, chcieli dokonać czegoś, czego jeszcze nikt nie zrobił. Zdecydowali się na paddleboarding, bardzo prosty sport, który swoje korzenie ma na Hawajach. W Polsce jednak jest kompletnie nieznany. Rekordy popularności bije w USA, gdzie nawet gwiazdy można zobaczyć na desce z wiosłem.

Organizator festiwalu podróżniczego zapowiada, że Wanoga może się na stałe wpisać w kalendarz wejherowskich imprez jesiennych. Jego formuła będzie jednak zmieniona. Najprawdopodobniej przyszłoroczna Wanoga będzie o jeden dzień krótsza. Wydarzeń plenerowych ma być za to na niej więcej.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...