Będę się odchudzać, rzucę palenie, zacznę się zdrowo odżywiać, przestanę się spóźniać, będę systematyczny i przynajmniej raz w tygodniu będę sprzątać mieszkanie, ale to wszystko dopiero od nowego roku!
Kończący się stary rok generuje masę obietnic na zbliżający się nowy. Zawsze o tej porze obiecujemy sobie wielkie zmiany, robimy postanowienia, planujemy podjąć nowe wyzwania, chcemy być po prostu lepsi, doskonalsi.
Czy nam się udaje? Przez pierwsze dwa – trzy tygodnie stycznia z pewnością tak. Dłużej wytrzymują tylko nieliczni. Ciężko jest spełnić w tym samym czasie kilka postanowień. Łatwiej obiecać sobie jedno, które jest w granicach naszych możliwości i na nim się skupić.
Prościej również zmieniać się tu i teraz, wszelkie przekładanie dni, tygodni czy miesięcy nie jest skazane na sukces. Odpowiednia determinacja i dużo silnej woli to recepta na zmiany. Magiczna data 1 stycznia może i jest dobrym powodem, ale z pewnością nie sprawi, że postanowienia i chęć zmiany czegoś w naszym życiu stanie się prostsza.
12 miesięcy temu także formułowaliśmy postanowienia noworoczne. Warto zadać sobie pytanie czy teraz nasze deklaracje zmian nie brzmią podobnie i co zrobić, żeby nie wracały co roku jak bumerang.
