08.05.2023 10:00 0 OR/mat.pras
Choruje na stwardnienie zanikowe boczne. Choroba postępuje, w wyniku czego pan Paweł – mieszkaniec Wejherowa jest przykuty do łóżka. Do normalnego funkcjonowania potrzebuje wózka sterowanego ustami.
Mają dwoje dzieci – syna i córkę, jednak od czasu diagnozy zamiast cieszyć się ich dorastaniem, ich życie kręci się wokół choroby. Pan Paweł nie może bawić się z dziećmi, ani pomagać żonie w ich wychowywaniu. Nie może też pracować, przez co dochody rodziny są znacznie ograniczone. Niestety koszty zakupu wózka znacznie przekraczają możliwości finansowe rodziny. Jego koszt to 90.000 zł. Póki co na platformie zrzutka.pl udało się zebrać jedynie nieco ponad 25.000 zł. Na początku marca Pani Karolina złożyła wniosek do PEFRON o dofinansowanie zakupu wózka. Nie został on jeszcze rozpatrzony, a czas mija. Kwota wsparcia, na jaką mogą liczyć to maksymalnie 27 500 zł. Nie wiadomo jednak, czy w ogóle doczekają się jej przyznania.
— Czy się nie boję, że kupię wózek i mój mąż umrze? Nie mniej niż 5 lat temu, kiedy otrzymał diagnozę, niemniej niż kiedy spada saturacja, ma duszności, coś dzieje się z rurką, a ja pompuję zestawem ambu… Chyba bardziej się boję, że ostatnie miesiące, lata spędzi w łóżku, bo miałam za mało pokory, żeby prosić o pomoc - mówi żona pana Pawła Karolina.
Aby przyspieszyć zebranie kwoty, Pani Karolina zdecydowała się na rozpaczliwy gest. Na sprzedaż wystawiła samochód oraz wózek jakim dotychczas poruszał się mąż. Niestety żadna z tych rzeczy nie znalazła dotąd kupca.
— Proszę, dajcie mu siłę dać prztyczka w nos chorobie, której średnia przeżywalność to 3-5 lat, a mężuś 10 czerwca przekroczy 5 lat i chce być z nami kolejne 5. I przede wszystkim proszę, żeby nasz syn mógł wybrać się z tatusiem na spacer, a córcia mieć przy sobie tatusia na swoim ślubie - dodaje pani Karolina.
Link do zbiórki: