31.01.2022 11:10 1 WH/Norda FM
Strażacy z powiatów wejherowskiego i puckiego podsumowali wyjazdy związane ze skutkami wichury. „To był dla nas bardzo ciężki weekend” - komentuje mł. kpt. Krzysztof Minga z puckiej komendy. Na Nordzie łącznie odnotowano 391 zdarzeń.
Orkan Nadia nawiedził województwo pomorskie w nocy z soboty na niedzielę (29-30 stycznia) i niedzielę (30 stycznia). Z tego powodu strażacy zawodowi i ochotnicy mieli ręce pełne roboty.
Strażacy z powiatu puckiego odnotowali 115 zdarzeń, w tym około 70 związanych ściśle z wichurą. Powalone drzewa na jezdniach blokowały ruch i uniemożliwiały jazdę.
— Pozostałe zdarzenia miały także związek z wichurą, bo były to pożary sadzy w kominach. Większość wyjazdów dotyczyła połamanych drzew. Na szczęście osób poszkodowanych nie było – wylicza kpt. Krzysztof Minga z puckiej komendy. - To był dla nas bardzo ciężki weekend.
W powiecie wejherowskim zginęła jedna osoba. W niedzielę (30 stycznia) w nocy w Tłuczewie doszło do tragicznego wypadku – na jadący samochód spadło drzewo.
Łącznie w powiecie wejherowskim strażacy wyjeżdżali 276 razy. Działania polegały głównie na usuwaniu wiatrołomów i konarów drzew. W Gościcinie na budynek mieszkalny przewrócił się połamany konar drzewa. Pierwsze zgłoszenia zaczęły spływać w sobotę (29 stycznia) około godziny 22:00. Intensywny czas był do niedzieli (30 stycznia) do godziny 18:00.
Więcej informacji o skutkach wichury w naszym artykule.
To jednak nie koniec pracy dla straży. W poniedziałek (31 stycznia) strażacy wyjeżdżają także do wiatrołomów m.in. w Nowym Dworze Wejherowskim, Orlu, Wejherowie czy Szemudzie.