Choć nazwa może nie napawać optymizmem, to dzięki wprowadzeniu tej metody na Oddziale Chirurgii Naczyniowej w Szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni, chory już nawet następnego dnia może wyjść do domu.
Shock Wave to cewniki balonowe z emiterami fali uderzeniowej, które kruszą twarde blachy miażdżycowe, pozwalając na wykonanie plastyki. A co najważniejsze, po tej metodzie pacjenci szybciej dochodzą do zdrowia. Specjaliści z Oddziału Chirurgii Naczyniowej ze szpitala w Gdyni zastosowali u pacjenta tę nową metodę, a zabieg przeprowadził zespół w składzie: ordynator oddziału dr Ryszard Zając, dr Rafał Dryzner i pielęgniarz Paweł Brzęczek.
- Współczesne metody leczenia zmian miażdżycowych opierają się na zabiegach wewnątrznaczyniowych i polegają na udrażnianiu naczyń cewnikami zakończonymi balonami - wyjaśnia dr Ryszard Zając, ordynator Oddziału Chirurgii Naczyniowej w Szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni. - Miażdżyca niszczy naczynie, zarasta je tworząc uwapnioną „blaszkę”.
Jak dodają lekarze, cewnik balonowy ma za zadanie ją rozbić i sprasować. Czasami trzeba wstawić stent, czyli siateczkę podtrzymującą potem światło naczynia. Zdarza się, że blaszka miażdżycowa jest tak twarda, że nie dają jej rady balony pod ciśnieniem 14-18 atmosfer.
– Znaczenie ma również miejsce, gdzie trzeba wykonać zabieg. Na przykład tętnica podkolanowa po zabiegu pod dużym ciśnieniem może wymagać wprowadzenia stentu, co jest niekorzystne. Metoda Shock Wave daje możliwości poprzez zamontowane w cewniku balonowym średnicy na przykład 4 mm emitery fali uderzeniowej zmniejszenie ciśnienia do 4 atmosfer. Jednocześnie kruszy blachy miażdżycowe „delikatniej”, a to powoduje mniejsze ryzyko pęknięcia zmiany oraz brak konieczności implantowanie stentu – dodaje ordynator Ryszard Zając.
Obecnie metoda Shock Wave jest stosowana w tak zwanych „twardych” zmianach w kardiologii przy leczeniu zmian w naczyniach wieńcowych oraz w chirurgii naczyniowej w tętnicach podkolanowych i tętnicach goleni.
