09.01.2019 11:13 5 mike/PO Gdańsk

Miała zabić własne dziecko i porzucić je na śmietniku – grozi jej dożywocie

Zdjęcie ilustracyjne/archiwum

Nie na pięć lat, jak pierwotnie zakładano, ale co najmniej na osiem może trafić za kraty kobieta, na której ciąży zarzut zabójstwa własnego, nowo narodzonego dziecka. Jego zwłoki odnaleziono w sortowni śmieci. Potencjalnej dzieciobójczyni grozi nawet dożywocie.

W kwietniu 2017 roku pracownicy zakładu utylizacyjnego w gdańskich Szadółkach dokonali makabrycznego odkrycia. Na taśmie służącej do sortowania śmieci znaleziono ciało noworodka. Było jasne, że dziecko musiało być podrzucone na śmietnik w jednej z sześciu gmin, w tym w Gdańsku. Noworodek był płci żeńskiej. Wykonano sekcję zwłok dziecka.

Z uzyskanych w toku całego postępowania opinii sądowo-lekarskich wynika, że dziecko urodziło się w ósmym miesiącu ciąży. Urodziło się żywe i samodzielnie oddychało, jednakże żyło bardzo krótko. Nie stwierdzono wad rozwojowych uniemożliwiających mu życie poza organizmem matki. Przyczyną jego śmierci było ostre, okołoporodowe niedotlenienie organizmu. Dziecko urodziło się w zamartwicy i wymagało podjęcia natychmiastowej pomocy lekarskiej. Jej udzielenie z dużym prawdopodobieństwem dałoby szanse na przeżycie dziecka – mówi prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Po otrzymaniu zgłoszenia o makabrycznym odkryciu śledczy podjęli intensywne działania zmierzające do zatrzymania matki dziecka. To udało się już nazajutrz (21 kwietnia 2017 r.). Matką okazała się 27-lenia mieszkanka Gdańska, która urodziła w nocy z 14 na 15 kwietnia 2017 roku we własnym mieszkaniu. Noworodka włożyła do pudełka i podrzuciła na śmietniku.

Początkowo zatrzymana usłyszała zarzuty popełnienia przestępstwa zabicia dziecka w okresie jego porodu pod wpływem jego przebiegu (art. 149 k.k.). Jest to przestępstwo zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności. Kobieta nie przyznała się do stawianych jej zarzutów. Twierdziła, że nie wiedziała, iż była w ciąży, a bóle brzucha zinterpretowała jako problemy gastryczne. Dziecko urodziło się w łazience; nie oddychało i nie dawało oznak życia.

Kobietę podejrzaną o zabójstwo dziecka przebadano psychiatrycznie. Okazało się, że nie wystąpiły u niej zaburzenia psychiczne związane z przebiegiem porodu. Po początku akcji porodowej do urodzenia minęły dwie godziny. Był to wystarczający czas, by uratować dziecko.

Opinia ta skutkowała zmianą zarzutu. Prokurator zarzucił kobiecie popełnienie w zamiarze ewentualnym przestępstwa zabójstwa. Będąc osobą, na której ciążył prawny szczególny obowiązek opieki, pozbawiła życia noworodka w ten sposób, że po urodzeniu się żywego dziecka znajdującego się w zamartwicy, zaniechała ona podjęcia działań zmierzających do zapewnienia mu pomocy lekarskiej, w wyniku czego dziecko zmarło – dodaje Grażyna Wawryniuk.

Kobieta ponownie nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów. Odmówiła też składania wyjaśnień. Grozi jej od 8 do 25 lat więzienia lub kara dożywotniego pozbawienia wolności.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...