15.05.2017 09:36 0 Redakcja
Do wejherowskiego sanepidu zgłasza się coraz więcej osób pokąsanych przez kleszcze. Epidemiolodzy notują też wzrost przypadków zachorowań na boreliozę. To nie tylko efekt ataków pajęczaków, ale i rosnącej świadomości społecznej.
Dwa lata temu przypadków zachorowań na choroby odkleszczowe było 48. Rok temu już 65. W tym roku, tylko do 12 maja, pracownicy wejherowskiej Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej zanotowali już 20 przypadków. Jak zaznacza Barbara Hewelt, kierownik sekcji epidemiologii, mamy do czynienia z tendencją wzrostową zakażeń.
Niestety, przed ukąszeniami kleszczy trudno się obronić. Zwłaszcza, że pajęczaki te nie żerują już tyko w lasach, ale pojawiają się również na terenach zielonych miast, np. w parkach. Eksperci radzą więc, jak można ograniczyć możliwość ich ataku. Przede wszystkim należy unikać wchodzenia do wysokich traw i krzaków.
Po zauważeniu kleszcza, należy go jak najszybciej usunąć. W tym celu można użyć pęsety, którą chwyta się kleszcza przy samej skórze i szybkim ruchem ciągnie ku górze. Co ważne, kleszcza nie należy niczym smarować, z kolei miejsce ukłucia należy zdezynfekować wodą utlenioną. Jeśli usunięcie kleszcza sprawia trudności, należy zwrócić się o pomoc do lekarza, pamiętając przy tym, że każda godzina zwiększa ryzyko ewentualnego zakażenia.
Warto przyswoić sobie też, jakie mogą wystąpić objawy w przypadku zarażenia chorobami odkleszczowymi. Zaniepokoić nas powinny nudności, gorączka lub zmęczenie. Diagnostyka tej dolegliwości jest utrudniona, ponieważ jej symptomy są zbliżone do przeziębienia i grypy, dlatego wielu pacjentów nie wiedząc o ukąszeniu, nie szuka pomocy medycznej.