17.04.2017 15:03 0 Redakcja

Miejska zieleń to nie parking

fot. SM Gdynia

Parkują wszędzie: na trawnikach, w miejscach zielonych oraz tam, gdzie rosną drzewa i krzewy. Rośliny nie mogą swobodnie rozkwitać przez panoszące się auta i ich kierowców, a koszty ich utrzymania rosną. Sprzeciwiają się temu gdyńscy strażnicy miejscy.

Osoby, które niszczą przyrodę, są karane mandatami. Chodzi o kierowców parkujących w miejscach zielonych m.in. w Leszczynkach, na Dąbrowie, Kamiennej Górze czy na Oksywiu w Gdyni.

fot. SM Gdynia fot. SM Gdynia fot. SM Gdynia fot. SM Gdynia fot. SM Gdynia fot. SM Gdynia fot. SM Gdynia

  • Od kilku tygodni patrole straży miejskiej, częściej niż do tej pory, kontrolują miejsca, o których wiadomo, że kierowcy notorycznie stawiają tam swoje samochody – wyjaśnia Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdyni.

Chodzi o trawniki, zieleńce oraz miejsca zielone, gdzie rosną kwiaty i krzewy, które wiosną cieszą oko i stanowią miejską ozdobę.

  • Niestety, nie dla wszystkich, bo wielu kierowców traktuje te miejsca jako potencjalny, bezpłatny parking samochodowy. Niszczą w ten sposób krzewy, kwiaty i rośliny, a pod ciężarem aut na trawnikach i zieleńcach tworzą się głębokie koleiny, dewastowana jest także cała infrastruktura, której odtworzenie jest bardzo kosztowne i czasochłonne – dodaje Danuta Wołk-Karaczewska.

Strażnicy miejscy walczą z tym procederem, karząc kierowców mandatami lub kierując wnioski do sądu. Od początku roku takich interwencji było blisko dwieście.

  • Kierowcy tłumaczą się zwykle tak samo: śpieszyli się, nie widzieli trawnika, ktoś się zamyślił, inny zabłądził – zaznacza Danuta Wołk-Karaczewska.

Za beztroskę, lekkomyślność i wandalizm kierowców płacą mieszkańcy, a koszt średniej wielkości zieleńca waha się od 10 do 50 tysięcy złotych.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...