17.03.2017 11:36 0 Redakcja / TTM

Problem 'dzikiego osiedla' w Redzie

Zdjęcie ilustracyjne - fot. pixabay.com

Na ulicy Gniewowskiej w Redzie "strach po zmroku wyjść z domu". Wszystko za sprawą pojawiających się tam dzików. Do redakcji Twojej Telewizji Morskiej zgłosili się mieszkańcy, którzy z uporczywymi sąsiadami z lasu nie mogą sobie poradzić.

Problem utrzymuje się od blisko dwóch lat. Dziki pojawiają się najczęściej nocą, niszcząc prywatne posesje oraz przydrożne tereny. Nie powstrzymują ich nawet ogrodzenia.

  • Wracam w nocy z pracy, a one sobie po okolicy chodzą, ryją, strach obok nich przejść. Później jest niby tylko grunt rozkopany, ale kto to wszystko będzie porządkował? Nie wiem, co z tym zrobić – mówi Dariusz Siudziński, mieszkaniec Redy.

Sytuacja powraca cyklicznie wraz z nadejściem wiosny. Mieszkańcy załamują ręce i boją się o swoje bezpieczeństwo, a obawy są uzasadnione.

  • Zachowanie każdego osobnika jest nieprzewidywalne, trzeba jednak jasno powiedzieć, że kiedy samice dzików, czyli lochy, mają młode i są w ich pobliżu, to będą bronić potomstwa i niestety mogą się zachowywać bardzo agresywnie – tłumaczy Piotr Karbownik, zastępca nadleśniczego wejherowskiego nadleśnictwa.

Dziki odwiedzają miasto, bo łatwo im tam znaleźć pożywienie. Przyciąga je między innymi zapach wyrzucanych do koszy resztek jedzenia oraz pokarmu przeznaczonego dla zwierząt domowych. Niektórzy mieszkańcy nawet dokarmiają dziki, czego robić nie powinni.

fot. TTM fot. TTM fot. TTM fot. TTM fot. TTM fot. TTM fot. TTM fot. TTM fot. TTM fot. TTM fot. TTM

Problem częstego wychodzenia dzików poza obszar lasu znany jest włodarzom od dawna. Samorządowcy radzą zgłaszać każdy taki przypadek do urzędu, a także policji, nadleśnictwu i kołom łowieckim. Dotychczas miasto wyposażało nęciska w kukurydzę, co pomagało zwabić dziki w celu odłowienia.

  • Te tereny są zamieszkałe i tam nie można polować, trzeba więc w inny sposób udaremnić dzikom przejście. Najlepiej, gdyby mieszkańcy też te ogrodzenia postarali się postawić, umocnić, bo to też jest ochrona – wyjaśnia Hanna Janiak, sekretarz Redy.

Lokalna społeczność ma nadzieję, że problem ostatecznie uda się rozwiązać dzięki interwencji lokalnych kół łowieckich.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...