Charakterystyczny, niebieski bus wyróżniał się na tle ostatniego mikołajkowego zlotu. Bibobus – bo o nim mowa – już po raz trzeci pojawił się na trójmiejskiej paradzie. W ten sposób za dnia przypomina o swojej działalności. Normalnie imprezowy autobus w trasę wyrusza po zmroku.
Jest wieczór, godzina 20.00, parking przy hali MOSiR w Rumi. Kilkunastoosobowa ekipa zbiera się we wskazanym miejscu. Dziś Bibobus robi urodziny. Jubilatka niczego się nie spodziewa. Myśli, że czeka ją zwykła impreza. Podjeżdżamy pod jej dom. Kiedy wychodzi z domu, z głośników rozbrzmiewa chóralne STO LAT. Zaskoczyna dziewczyna nie kryje wzruszenia, a impreza dopiero się rozpoczyna.
Jak mówi Marcin Nurek z Bibobus Team, takie sytuacje się na porządku dziennym. Niekiedy jest bardziej ekstremalnie. Bibobus organizuje wieczory kawalerskie i panieńskie, szalone urodziny, randki i wiele innych.
Autobus zmierza dalej na imprezę. Befor trwa w najlepsze. Przez dwie godziny „zwiedzamy” Gdynię, od Skweru Kościuszki, przez Polankę Redłowską i z powrotem do Centrum, gdzie ekipa wysiada i rusza w miasto. A Bibobus potulnie wraca na autobusowy parking. Bo już jutro kolejna brygada przekroczy próg imprezowego pojazdu.
Jak podkreślają organizatorzy autobusowych balang, z zainteresowaniem imprezami w Bibobusie bywa różnie, zwłaszcza w okresie zimowym. Wówczas Niebieski Bus zabiera na Casino Night lub kuligi na Kaszubach. Wtedy także może być gorąco. Najwięcej dzieje się jednak letnią porą.
Parafrazując znane przysłowie, co dzieło się w Bibobusie, pozostaje w Bibobusie. To zdanie pada bardzo często podczas wyjazdów, a głośna muzyka, przycienione szyby i różnorodne trunki, sprzyjają ognistej atmosferze.