Jeżeli chciałbyś usłyszeć kiedyś od swojej kobiety sformułowanie w stylu: "Ohhh...Thank You Spiderman" i poczuć się jak słynny reklamowy "bohater w swoim domu", musisz nauczyć się żyć w zgodzie z patelnią – dosłownie i w przenośni.
Fakt przypalania przez Ciebie wody w czajniku nie oznacza, że nie możesz zostać Houdinim własnej kuchni, wprowadzając współtowarzyszkę w organoleptyczny orgazm smaków. Na początek zacznijmy od prostszej opcji na bazie curry: "kurczaka curry z miodem" - efekt gwarantowany. Oto instruktaż krok po kroku dla najbardziej opornych "Makłowiczów" polskich stołów.
"kurczak curry z miodem"
kup następujące składniki:
Przygotuj:
Za pomocą obieraka do warzyw "ociosaj" dwie marchewki, obcinając kawałek jej góry i dołu (awaryjnie możesz użyć noża). Część wierzchnią – skórkę wyrzuć lub zostaw na naszyjnik na imieniny wroga. Dalej ciosaj marchewki w paski aż się skończy w ręce. Filet lub sznycel najpierw obmyj w bieżącej wodzie, połóż na desce i rozklep młotkiem do rozbijania mięsa – jak tego nie zrobisz poprostu kawałki będą trochę grubsze i będziesz dłużej je smażył, zamiast męczyć ulubioną grę na konsolę więc zainwestu! Rozbite (lub nie) mięso pokrój na drobne paski wzdłuż, tak aby były jak najdłuższe. Dodaj dużo curry, trochę soli i pieprzu. Obierz cebulę i pokrój najlepiej w kostkę. Rozgrzej patelnię optymalnie, między średnim a najwyższym ustawieniem grzania i dolej trochę oleju.
Czekaj, aż będzie rozgrzany. Dodaj "mięsne paski" i smaż do momentu, jak zaczną wyglądem przypominać te, które jesz w kebabie. Następnie dorzuć marchew, cebulę, makaron od chińskiej zupki (w przypadku gotowych noodli całość z przyprawami) i dodaj miodu do smaku – pewnie wyjdzie Ci około 2,5 łyżki stołowej. Po ok.3 minutach dolej szklankę wody i trzymaj na patelni aż woda odparuje. Marchewka powinna być miękka, makaron wyglądać jak w zupce i całość optycznie będzie mniejsza. Twój dom napełni się mistycznymi zapachami orientu, który na pewno nie zostanie przeoczony.
Smacznego!
Łukasz Elszkowski