„Prostytucja – oddanie własnego ciała do dyspozycji większej liczbie osób w celu osiągnięcia przez nie zadowolenia seksualnego i pobieranie za to wynagrodzenia materialnego”.
Definicja „prostytucji” i „prostytutki” weszła do użytku w czasach starożytnego Rzymu, pochodząc z połączenia dwóch łacińskich słów „pro” i „statuere”. Słowa te oznaczają dosłownie „wystawić się na widok”. Prostytucja nie oznaczała początkowo uprawiania seksu za pieniądze, jedynie „uprawianie seksu bez szczególnego doboru partnera”. Dzisiejsze definicje kładą duży nacisk na komercyjny charakter działalności prostytutki.
Dawniejsze kurtyzany były rozpoznawane na ulicach, w domach publicznych, licząc się tym samym z utratą swoich przywilejów moralnych i przede wszystkim utratą szacunku. W XVIII wieku, kiedy bariery społeczne i podziały stanowiły codzienność, prostytucja stanowiła jedną z najlepszych i najszybszych metod na ich omijanie. Mówiono nawet, iż „jeśli już gdzieś spotykała się arystokracja z pospólstwem, jeżeli gdzieś był ze szlachtą polską polski lud, to w łożnicy domów publicznych”.
W latach 70. i 80. w Europie Zachodniej i Anglii powołano specjalne organizacje, zrzeszające osoby prostytuujące się, jak np. English Collective of Prostitutes. A jak dziś wygląda prostytucja w naszym kraju?
Otóż znacznie inaczej niż u sąsiadów zza zachodniej granicy, gdzie prostytucja jest praktycznie wszechobecna. W Polsce jest to ciągle temat tabu, o którym chętnie rozmawiają ze sobą tylko mężczyźni, rozlewając przy okazji zarezerwowaną na swój męski wieczór ostatnią butelkę whisky. Oprócz istniejących od zawsze domów publicznych, bijących z daleka czerwienią, różem czy neonami, najszybciej rozwija się rynek escort girls i dziewczyn zamieszczających swoje ogłoszenia w internecie.
Dawniej jedynym dobrem, za które można było „nabyć” daną usługę był po prostu pieniądz. Dziś seks za egzotyczną wycieczkę, nowego iPhone'a i daleko idący sponsoring nie jest rzeczą obcą i przestaje coraz bardziej dziwić. Bardzo obrazowo pokazuje to film Katarzyny Rosłaniec „Galerianki” z 2009 roku. Młoda, atrakcyjna dziewczyna bezproblemowo oferuje szereg usług w jednej z Warszawskich galerii za...zwykłe jeansy.
Są mężczyźni marzący o tego typu przygodach, aczkolwiek czy jest to słuszne? Różnica w nazwie sponsoring a prostytucja jest tylko literowa. Już w tej chwili naokoło nas znajdują się osoby, o których istnieniu w seksbiznesie nawet się nie domyślamy. Pani ze sklepu z butami, miła studentka z uczelni, a może pani, która sprzedawała nam kredyt na samochód? Co będzie, jeżeli za jakiś czas chęć łatwego i szybkiego zarobku będzie silniejsza niż jakiekolwiek wartości? Niestety, w mojej ocenie poprzez wszechidące nurty z innych, bardziej rozwiniętych krajów wszystko w zastraszającym tempie do tego dąży...
Łukasz Elszkowski