Przemysław Tarnacki obronił tytuł mistrza Polski w match racingu. O wielkim pechu może mówić Marek Stańczyk, którego jacht w decydującym wyścigu finału uległ awarii. Jako ostatni w trzynastej edycji Volvo Gdynia Sailing Days najlepszych wyłonili najmłodsi żeglarze. W regatach o Puchar Trenerów w klasie Optimist najwięcej lokat na podium wywalczyli reprezentanci gospodarzy oraz Chojnic. Atrakcją niedzieli była również prezentacja nowego modelu Volvo V40.
W VI mistrzostwach Polski w match racingu Karolowi Górskiemu nie udało się utrzymać rewelacyjnej formy z inauguracyjnego dni, gdy wygrał wszystkie wyścigi w pierwszej rundzie eliminacji. W drugiej na czoło wysunął się już faworyzowany Przemysław Tarnacki. To on miał prawo wyboru rywala w półfinale, do którego awansowało po czterech najlepszych zawodników po dwóch turach tzw. round robin, gdy żeglarze walczyli ze sobą każdy z każdym mecz i rewanż. Obrońca tytułu wybrał Rafała Sawickiego, który pierwszą część regat ukończył na czwartym miejscu.
Pojedynki o najwyższe pozycje prowadzono do dwóch wygranych. Tarnacki pokonał Sawickiego 2:1, a Marek Stańczyk wygrał z Górskim 2:0. W pojedynku o brąz Sawicki zwyciężył Górskiego 2:1. Tym samym to gdynian stanął na najniższym stopniu podium. Warto podkreślić, że Rafał w pierwszych regatach Volvo Gdynia Sailing Days - Pucharze Prezydenta Miasta Gdyni był... sędzią głównym. Natomiast u schyłku imprezy przypomniał, że jest nadal bardzo dobrym żeglarzem. W match racingu był już zresztą mistrzem Polski, w 2009 roku.
Finałowa rywalizacja była bardzo zacięta i obfitująca w niespodziewane zwroty akcji. Po zejściu z wody niepocieszony był Marek Stańczyk. Żeglarz z Giżycka po pięcioletniej przerwie mógł sięgnąć po złoto. - Sędziowie przerwali dwa wyścigi, w których prowadziliśmy, bo wiatr zmieniał kierunek. Natomiast w decydującym biegu, 20 sekund przed startem pękło na naszym jachcie umocowanie talii grota i w ogóle nie wypłynęliśmy na trasę - relacjonował Stańczyk.
Tym samym Tarnacki wygrał w finale 2:1 i po raz czwarty został mistrzem Polski. Ponownie do domu zabrał puchar przychodni, na którym grawerowani są co roku nowi mistrzowie. Poprzednio sopocianin był najlepszy w latach: 2008, 2010 i 2011. - W pojedynku o złoto przegraliśmy pierwszy bieg i ciśnienie wzrosło. Nie da się ukryć, że byliśmy w pewnym kryzysie. Gubiliśmy się przede wszystkim w fazie przedstartowej, gdzie z kolei Marek spisywał się bardzo dobrze. Na nasz plus jest to, że mimo tych kłopotów, potrafiliśmy wygrać. Szkoda, że Stańczyk nie mógł kontynuować walkę z uwagi na awarię, ale w tym biegu i tak to my byliśmy w lepszej sytuacji, gdyż rywale mieli na koncie karę - mówił Tarnacki, który po tytuł żeglował wspólnie z: Łukaszem Wosickim, Marcinem Banaszkiem i Przemysławem Płóciennikiem.
Klasyfikacja końcowa mistrzostw Polski w match racingu: