15.12.2010 13:50 0

Trójmiasto wspólnymi siłami walczy o kardiologię

Interwencję w sprawie oddziałów kardiologii w Gdyni i Gdańsku zapowiedział prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Z podobna ideą wystąpił Wojciech Fułek. Podczas obrad rady miasta zaproponował rezolucję i skrytykował decyzję NFZ.

Walka trójmiejskich samorządowców o ocalenie oddziałów trwa. Włączyli się do niej radni z Sopotu, którzy postanowili wystąpić do minister zdrowia Ewy Kopacz, marszałka województwa i wojewody pomorskiego. Decyzję o rezolucji przyjęto jednogłośnie.

Przypomnijmy, likwidacja oddziałów kardiologii zagraża Szpitalowi Morskiemu im. PCK w Gdyni Redłowie, Zespołowi Opieki Zdrowotnej dla Szkół Wyższych w Gdańsku oraz Pomorskiemu Centrum Traumatologii.

Władze Gdańska również walczą o zapobieżenie likwidacji oddziałów kardiologicznych. Prezydent Paweł Adamowicz w imieniu mieszkańców Gdańska wystąpił z prośbą do wojewody pomorskiego Romana Zaborowskiego o zaangażowanie się w rozwiązanie zaistniałego problemu.

Samorządowcy z Gdańska, Gdyni i Sopotu wysyłali w obronie liczne pisma do najważniejszych osób w państwie. Adresatami listów byli m. in. Premier Donald Tusk, minister zdrowia Ewa Kopacz i prezes NFZ Jacek Paszkiewicz. Do tej pory żadna z tych osób nie wypowiedziała się w sprawie trójmiejskich szpitali.

Zdaniem wielu specjalistów prośba prezydenta Gdyni o ponowne zorganizowanie konkursu jest jak najbardziej słuszna. Narodowy Fundusz Zdrowia nie spełnił wymagań ustawy, ponieważ nie skonsultował decyzji o podziale środków na kardiologię z władzami województwa i konsultantami medycznymi.

Kłopoty trzech trójmiejskich placówek wynikły z obowiązujących w NFZ przepisów. Fundusz przyznał najpierw 15 mln złotych dwóm prywatnym oddziałom, świadczącym usługi kardiologiczne w Starogardzie i Wejherowie. Okazało się, że w efekcie pozostałych 9 mln zł nie można przekazać na trzy publiczne oddziały na terenie Gdańska i Gdyni.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...