08.03.2012 13:10 0

Pamiętnik pielęgniarki – odcinek 4.

Czwarta część specjalnego cykl – dziennik pielęgniarki gdańskiego hospicjum, która każdego dnia niesie pomoc najbardziej potrzebującym.

Jeden tydzień w domowym hospicjum dziecięcym Z notatek pielęgniarki Domowego Hospicjum Dziecięcego im. Ks. E. Dutkiewicza SAC w Gdańsku

Czwartek, 16 lutego

„Telefony, telefony, gdzie dzwonić mam. Jaki numer mam wykręcić, do kogo z was”. Najpierw wybrałam numer mamy Ilonki, która zgłaszała bóle brzuszka i brak apetytu u dziecka. Skontaktowałam się z lekarzem dyżurnym i umówiłam dziecko na piątek w Izbie Przyjęć. Mam nadzieję, że to nic groźnego i skończy się na leczeniu objawowym. Potem herbata w domu Mateusza. Boję się jego powrotu, czy na pewno jest gotowy? No ale skoro wypuszczają…

Wieczorem o godzinie 18.00 stacja Gdańsk Główny, na kolacji z całym zespołem domowego hospicjum dziecięcego. To już taka nasza piękna świecka tradycja. Przez dwa lata mieliśmy stałe miejsce tych spotkań, a teraz „zwiedzamy” miasto. Wszystkim te nasiadówy są bardzo potrzebne. Zazwyczaj przecież pracujemy sami, czasami lekarz pospołu z pielęgniarką, czasami mijamy się w drzwiach, ale najczęściej pozostajemy jedynie na stałych telefonicznych łączach. Tematy oczywiście też hospicyjne. Od razu umówiliśmy następne spotkanie. Hospicyjne telefony nie przestawały dzwonić. Po dziesiątej towarzystwo pomału zaczęło się rozchodzić. Data i miejsce następnego spotkania ustalone.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...