19.08.2024 13:00 8 TS
Na co dzień jest dyrektorką Biblioteka i Centrum Kultury Gminy Wejherowo. Po godzinach pracy Natasza Sobczak oddaje się swojej pasji, czyli rzeźbieniu w drewnie za pomocą piły łańcuchowej. - Podchodzę do drzewa to już widzę, czy jest tam człowiek czy zwierzę - przyznaje rzeźbiarka w rozmowie z Patrycją Drewa na antenie radia Norda FM w programie 'Gość Dnia'. Mieszkańcy niebawem będą mogli na własne oczy przekonać się, jak wygląda ta forma sztuki. We wrześniu w gminie Wejherowo odbędzie się kolejna edycja Festiwalu Rzeźby na Kaszubach.
Patrycja Drewa: Kobieta z piłą łańcuchową. Czy tak można o tobie powiedzieć?
Natasza Sobczak: Myślę, że tak. Faktycznie tak jest. To wzbudza wielką sensację, jak widzi mnie się z taką piłą i to czasami bardzo dużą.
PD: Nie wycinasz drzew w lesie, tylko piła służy tobie do wykonywania sztuki.
NS: Od wielu lat maluję i tym się zajmowałam. A od sześciu lat pojawiła się rzeźba. Zaczęło się od zabawnego zdarzenia. Koledzy dla żartu dali mi piłę na jednym z plenerów, który organizowałam. Z założeniem, że zapewne nie spróbuję tej piły użyć albo jak coś zrobię, to nic z tego nie wyjdzie. Trzech kolegów mnie asekurowała, abym nie zrobiła sobie krzywdy. Wyrzeźbiłam wtedy sowę. Co prawda to nie była fantastyczna rzeźba, ale jak na pierwszy raz to mi się udało. I tak to się zaczęło. Wspominamy sobie teraz, że z żartu wyszła pasja i zamiłowanie do rzeźby. Rozwinęło to się szybko, dlatego tak sobie myślę, że gdzieś ta rzeźba była mi pisana. Spełniam się artystycznie w rzeźbie i to w takiej wielkogabarytowej z piłą łańcuchową.
PD: Jak wygląda rzeźbienie? Jest wielki kawałek drzewa i piła. Co dalej? Najpierw w głowie rodzi się pomysł?
NS: Podchodząc do kawałka drzewa trzeba mieć jakąś koncepcję albo widzieć co w tym drzewie powstanie. Wielokrotnie koledzy, którzy rzeźbili, mówili, że przecież widać tutaj wilka czy niedźwiedzia. Oni to widzieli, a ja kiedyś nie. Teraz po latach faktycznie też podchodzę do drzewa i już widzę, czy jest tam ten człowiek czy zwierzę. Oczywiście w zależności od tematu trzeba mieć tę koncepcję. Pierwsze co to zaczynamy od jakiegoś szkicu. A potem idzie w ruch korowanie drewna, a następnie duża piła. Odcina się nią duże kawałki, a potem korzysta się z mniejszych pił. Ja jestem w stanie wyrzeźbić twarz dużą piłą, a potem biorę frezarki, szlifierki. Często wykorzystuje się też dłuta, ale to już przy detalach. Ja akurat korzystam z nich rzadziej. Ale mam takich kolegów, którzy przy rzeźbieniu też dużo pracują właśnie dłutami.
PD: Na sierpniowym plenerze w Iwoniczu-Zdrój wyrzeźbiłaś ławeczkę. Udostępniliśmy twoje zdjęcie w naszych social media. Spotkało to się z dużym pozytywnym odzewem.
NS: Pewnie dlatego, że kobieta rzeźbi. Tak mi się wydaje, że to jest przyjemne w odbiorze. Iwonicz to jest wyjątkowe miejsce. Byłam tam pierwszy raz. Wcześniej mnie zapraszano, ale nie miałam takiej możliwości, aby wtedy tam pojechać. Jestem zafascynowana tym miejscem i tymi ludźmi. Oni naprawdę bardzo doceniają rzeźbę i to co się dla nich robi. Chyba sensacją było to, że przyjechała kobieta, która rzeźbi. Były też tam osoby z Gdańska i Kaszub. Cieszyli się, że jest tam uczestnik z ich regionu i reprezentuje Kaszuby. To było miłe. Tematem była flora i fauna Iwonicza-Zdrój i okolic. Ławeczki rzeźbiło pięciu rzeźbiarzy, w tym między innymi ja.
PD: Rzeźbienie piłą bardziej kojarzy się z męską profesją. Spotkałaś inne kobiety, które rzeźbią?
NS: Tak. W Polsce jestem trzecią kobietą, która zaczęła rzeźbić. Pozostałe dwie panie są ze środkowej Polski i z południa Gro kobiet rzeźbi w Czechach i Niemczech. Tam jest chyba to bardziej popularne wśród kobiet. Jeżdżę tam na mistrzostwa. Kobiety wygrywają konkursy. To jest fajne, że kobiety też się w tym spełniają. Faktycznie często wzbudzamy zdziwienie, bo rzeźbienie piłą kojarzy się bardziej z mężczyznami. Ja jestem drobna i mała, dlatego często wzbudzam sensację. Często mnie traktują jako osobę towarzyszącą. Myślą, że przyjechałam oglądać. A jak ubieram strój roboczy i biorę piłę do rąk, to jest zaskoczenie. To co muszę dodać, jest to ciężkie dla kobiet. Nie jesteśmy uwarunkowane fizycznie. Taka piła trochę waży.
PD: Byłaś też na plenerze w Niemczech. I tam odniosłaś sukces.
NS: To chyba mój największy sukces na chwilę obecną. To było drugie miejsce w speed carvingu, czyli w szybkim rzeźbieniu na czas. Były to Mistrzostwa Świata.
PD: Czy takie rzeźbienie piłą jest niebezpieczne?
NS: To jest bardzo niebezpieczne. Jeżeli ktoś nie będzie uważał, to nie oszukujmy się, można stracić nawet życie albo kawałek ciała. Piła jest zabezpieczona. Jak puścimy rękę z przycisku to się wyłącza, ale to często działa z opóźnieniem. Zdarzało się, że ktoś obciął sobie palce, albo włożył pod łańcuch i poszarpało mu wszystkie palce. Piła, gdy tniemy, pada pod swoim ciężarem. Trzeba bardzo mocno się skupić, aby ją utrzymać. Ona wtedy leci na nogi. Np. kolega z Litwy taką piłą poharatał sobie nogę. Skończyło się na kilkunastu szwach. Trzeba mieć ogromny respekt przed tymi narzędziami.
PD: Zmieńmy temat. Ale pozostajemy przy rzeźbie. Wkrótce w powiecie wejherowskim odbędzie się plener rzeźbiarski.
NS: Serdecznie zapraszam wszystkich, którzy interesują się tym i tych, którzy chcieliby popatrzeć, jak tworzy się rzeźbę. Od 3 do 6 września w Bieszkowicach przy ul. Szkolnej odbędzie się czwarty Festiwal Rzeźby na Kaszubach. Wyjątkowo w tym roku mamy bardzo dużo osób z zagranicy. Będzie dwóch rzeźbiarzy z Mongolii, z Hiszpanii, z Niemiec, ale też z Bali. Będzie 15 rzeźbiarzy. Będzie można zobaczyć, jak powstaje rzeźba. Jak ktoś będzie chętny, to też będzie mógł złożyć zamówienie. Fajne jest to, że ten temat coraz bardziej się rozwija. Coraz więcej osób chce przyjeżdżać. Miałam bardzo dużo zgłoszeń.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: [email protected]. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.