Nawet do 5 lat pozbawienia wolności grozi 58-latce z Gdańska. Jak się okazało, kobieta sprzątając jeden z akademików przy ul. Dębinki „sprzątnęła” z pokoju 22-letniej studentki biżuterię wartą 930 zł. Sprawa wyszła na jaw, kiedy 22-latka pomogła sprzątaczce, której zrobiło się słabo. Po tym jak rozpięła kurtkę kobiety, na jej szyi zobaczyła swój łańcuszek i wisiorek. W domu 58-latki policjanci znaleźli kolejne łańcuszki i pierścionki należące do pokrzywdzonej studentki.
Wczoraj z policjantami skontaktowała się 22-letni dziewczyna i poinformowała, że jakiś czas temu z pokoju w akademiku skradziono jej pudełko ze złotą i srebrną biżuterią wartą 930 zł. Zgłaszająca dodała, że o kradzież podejrzewa kobietę, która na co dzień pracuje jako sprzątaczka w akademiku.
Policjanci przyjechali do domu 58-letniej gdańszczanki i zatrzymali ją, po tym jak w jej mieszkaniu znaleźli łańcuszki i pierścionki należące do 22-latki. Funkcjonariusze ustalili, że wczoraj po południu 22-latka podeszła do 58-letniej sprzątaczki i zapytała czy nie znalazła może jej pojemnika z biżuterią, które zostało skradzione z jej pokoju. Po tym jak kobieta usłyszała to pytanie nagle zasłabła. Dziewczyna w trosce o samopoczucie i zdrowie 58-latki odprowadziła ją do domu. Podczas rozpinania jej kurtki studentka zauważyła na szyi kobiety swój łańcuszek i wisiorek. Ponadto na szafce w przedpokoju leżał kolejny łańcuszek należący do 22-latki. Dziewczyna o swoich podejrzeniach poinformowała policję. Podczas przeszukania mieszkania gdańszczanki, funkcjonariusze znaleźli i odzyskali kolejne elementy biżuterii skradzione 22-latce. Za kradzież grozi do 5 lat pozbawienia wolności.