Otępienie, sztywność kończyn, drgawki, ataki padaczkowe. Te i inne objawy nierozpoznanej dotąd kociej choroby spędzają sen z powiek ich właścicielom. Coraz więcej przypadków kocich zgonów zarejestrowano na terenie całej Polski. Sprawdziliśmy jak sytuacja wygląda na terenie powiatu wejherowskiego.
Niepokojące informacje napływają z całej Polski, w tym z Trójmiasta. Na terenie całego kraju zanotowano znaczny wzrost nagłych zachorowań i zgonów kotów. Choroba ma przebieg ostry, śmierć następuje najczęściej w ciągu 24 godzin.
— Niestety nie wiecie z czym trzeba się zmierzyć. To piszą osoby które nie mają pojęcia o czym piszą lub nie mają zwierząt. Sama przez to przeszłam, teraz przechodzi moja znajoma — pisze Mariola na jednym z for internetowych właścicielka kota.
— Skoro koty są chore to trzeba wyjaśnić od czego — dodaje jedna z internautek Natalia.
Główny Lekarz Weterynarii potwierdził nietypowe przypadki choroby występujące u kotów, zaprzeczył jednak, żeby miały one związek z ptasią grypą.
Weterynarze z całej Polski potwierdzają liczne przypadki zgonów kotów z objawami duszności i zaburzeniami neurologicznymi. Na terenie Trójmiasta jest to prawdopodobnie ok. 13 przypadków.
— Na chwilę obecną, nie ma żadnych dowodów, a w szczególności wyników badań laboratoryjnych, które mogłyby stanowić przesłankę do twierdzenia, że opisywane w mediach objawy, obserwowane u kotów, wynikają z zakażenia wirusem grypy ptaków i nastąpiły po zjedzeniu surowego mięsa jakiegokolwiek gatunku zwierzęcia rzeźnego, znajdującego się w legalnym obrocie, a pozyskanego w zatwierdzonych rzeźniach, w których przeszły badania przed - i poubojowe — informuje Główny Lekarz Weterynarii
Stanowisko Powiatowego Lekarza Weterynarii w Wejherowie jest tożsame ze stanowiskiem Głównego Lekarza Weterynarii. Przestrzega przed paniką, gdyż na dziś niewiele wiadomo w tej sprawie. Na terenie powiatu wejherowskiego nie odnotowano jeszcze żadnych przypadków nagłej śmierci kotów.
