13.06.2023 11:30 16 PM
Pies zagryzł 47-latka, mężczyzna zmarł na skutek odniesionych obrażeń. Zwierzę zostało zastrzelone przez policję. Sprawa została umorzona. Jak informuje prokuratura zebrane dowody nie dały podstaw do przedstawienia zarzutów właścicielce.
Prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące śmierci mężczyzny pogryzionego przez psa w Gdyni. Do zdarzenia doszło 23 sierpnia 2022 roku w Gdyni Witominie. 47-latek został zaatakowany przez psa rasy pitbull. Pies należał do kobiety. Mężczyzna pomagał jej opiekować się nim. Miał wyprowadzić pitbulla, wówczas doszło do ataku. Mężczyzna zmarł w następstwie odniesionych obrażeń. Pies był agresywny wobec policjanta, który chciał wejść do pomieszczenia, gdzie znajdował się poszkodowany. Zwierzę zostało zastrzelone.
Jak podaje prokuratura zebrany materiał dowodowy, w tym opinia biegłego behawiorysty wskazują, że pies ten mógł stanowić realne zagrożenie dla otoczenia: to jest dla ludzi i zwierząt.
— Był to natomiast pies stosunkowo młody, wychowany w rodzinie od szczeniaka, zżyty z nią, w szczególności z dziećmi. Biegły wskazał, że domownicy pozostawali w całkowitej nieświadomości potencjalnego niebezpieczeństwa, mylne interpretując jego zachowanie, tym bardziej, że był wesoły i przyjazny dla dzieci, miał skłonności opiekuńcze. Z okoliczności wskazanych przez biegłego wynika również, że przeciętny człowiek mógł mylnie interpretować zachowanie psa. Kobieta opiekująca się nim nie widziała w nim zagrożenia - informuje prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Skorzystała z pomocy znajomego uznając, że siła psa na spacerach ją przerasta. W związku z postępowaniami o wykroczenia spełniła obowiązek rejestracji psa, natomiast nie uzyskała jasnej, jednoznacznej informacji, że powinna przejść z nim szkolenie. Pozostawała w przekonaniu, że siła i respekt wobec znajomego są wystarczające do opieki na nim. Dokonane ustalenia nie dały podstaw do postawienia kobiecie zarzutów.
— Do śmierci doszło w wyniku ataku psa, który to atak nie został spowodowany zachowaniem innej osoby – pies nie był narzędziem użytym przez człowieka. Atak ten był wynikiem reakcji psa wobec pokrzywdzonego, któremu nie chciał się w danym momencie podporządkować oraz z wysokim prawdopodobieństwem jego reakcja została spotęgowana przez stan pokrzywdzonego, który w chwili zdarzenia znajdował się pod znacznym wpływem alkoholu, co mogło być również czynnikiem drażniącym psa – dodaje prok. Grażyna Wawryniuk.
Postępowanie w tej sprawie zostało zakończone decyzją o umorzeniu w zakresie wszystkich czynów wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego.
Decyzja ta jest nieprawomocna.