Sprawcy napadu na lombard w Puck są już w areszcie. Funkcjonariusze na ich złapanie potrzebowali tylko jednego dnia. Odzyskano część skradzionego towaru. Za rozbój mogą trafić do wiezienia na 12 lat.
Przypomnijmy, że do puckiego lombardu 3 listopada wpadli zamaskowani sprawcy, którzy zagrozili pracownikom i obrabowali punkt. Napad wydarzył się na ul. Wejhera. Skradziono m.in. biżuterię i telefony komórkowe. Łączna wartość tych przedmiotów wyniosła około 40 tys. złotych.
Dwóch mężczyzn w wieku 27 i 36 lat, następnego dnia udało się do Trójmiasta, by spieniężyć zrabowane złoto. Za biżuterię zainkasowali 10 tys. zł. Po udanej transakcji postanowili wrócić do domu.
Po ujęciu sprawców zabezpieczono połowę kwoty ze sprzedaży złota oraz sprzedaną w skupie biżuterię. Kryminalni nie znaleźli skradzionych telefonów komórkowych. Zostały one zniszczone przez sprawców i wyrzucone. Rozbój to jednak nie jedyne przestępstwo z udziałem dwóch mieszkańców Pucka.
Mężczyźni podejrzewani są również o kradzież z włamaniem. 27-latek na koncie ma także kradzież energii elektrycznej. Obaj oczekuje w areszcie na na proces. Za rozbój grozi 12 lat pozbawienia wolności, włamanie to kara do 10 lat, a kradzież energii elektrycznej - maksymalnie 5 lat więzienia.