Po wylądowaniu samolotu z Kopenhagi i z Londynu jeden z mężczyzn rozpychał się i wulgarnie reagował na uwagi innych, a drugi nie zapiął pasów i obelżywie potraktował stewarda. Dwukrotnie jednego dnia musiała interweniować na gdańskim lotnisku straż graniczna. Chodziło o pasażerów naruszających warunki bezpieczeństwa lotu.
— 37-latka z powiatu słupskiego, który przyleciał z Kopenhagi, funkcjonariusze z Zespołu Interwencji Specjalnych ukarali mandatem w wysokości 500 zł. Mężczyzna jeszcze w samolocie rozpychał się i był wulgarny. Jak tłumaczył, postąpił tak, bo spieszył się do domu - informuje Morski Oddział Straży Granicznej.
Przemęczeniem oraz długą podróżą usprawiedliwiał swoje zachowanie 39-letni mieszkaniec Elbląga. Pasażer przyleciał z Londynu. Jak poinformowała funkcjonariuszy załoga samolotu, pasażer nie stosował się do poleceń, nie chciał zapiąć pasów bezpieczeństwa, a stewarda potraktował wulgaryzmami. 39-latek dobrowolnie opuścił pokład samolotu. Otrzymał trzystuzłotowy mandat.
Od początku roku funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Gdańsku interweniowali już na miejscowym lotnisku 20 razy wobec pasażerów naruszających warunki bezpieczeństwa lotu.