18.07.2022 15:50 0 PM
„Pracownicy próbowali go wyciągać, ale nie byli w stanie tego zrobić. Jak woda zalewała wykop podali mu rurkę, żeby mógł przez nią oddychać”. 21-letni mężczyzna z Dąbrówki, który pracował w wykopie nie żyje. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Do zdarzenia doszło w piątek (15 lipca) około godziny 13:30 podczas budowy sieci kanalizacji sanitarnej w Domatowie przy ulicy Lipowej. Podczas prowadzonych prac zginął mężczyzna – został zasypany i zalany. Nie udało się go uratować.
— Prokuratura Rejonowa w Pucku nadzoruje postępowanie przygotowawcze prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci z artykułu 155 kk. W tym tygodniu w wejherowskim szpitalu będzie miała miejsce sekcja zwłok zmarłego. Jednocześnie będą wykonywane czynności procesowe mające na celu ustalenie wszystkich okoliczności towarzyszących temu zdarzeniu w tym zostaną przesłuchane osoby, które brały udział w pracach ziemny oraz udzielały pomocy zmarłemu. Analizie zostanie poddana dokumentacja pozyskana od pracodawcy oraz pozyskana z PIP z czynności przeprowadzonych na miejscu zdarzenia - informuje Zastępca Prokuratora Rejonowego w Pucku Krzysztof Kobylarczyk.
O szczegółach całego zdarzenia opowiada naszej redakcji współwłaściciel spółki, która wykonywała prace.
— Z relacji pracowników dowiedziałem się, że w trakcie robót, przy wykonaniu wykopu zabezpieczonego szalunkiem, na co jest dokumentacja fotograficzna, Marcin znalazł się w wykopie, żeby odsłonić operatorowi koparki rurę. Z relacji pracowników dowiedziałem się, że w tym momencie wyleciała ziemia wraz z wodą. Uszkodzony wodociąg, z rur azbestowo-cementowych, znajdował się poza miejscem, gdzie pracowała koparka. Fizycznie koparka nie była w stanie go uszkodzić, bo był poza szalunkiem – mówi w rozmowie z naszą reporterką Daniel Formela, członek zarządu firmy, która wykonywała prace.
Pracownicy rzucili się na pomoc i próbowali wydostać swojego kolegę z wykopu.
— Według relacji pracowników obecnych na miejscu nastąpiła samoistna awaria wodociągu. To spowodowało natychmiastowe zalanie wykopu. Pracownicy próbowali go wyciągać, ale nie byli w stanie tego zrobić. Jak woda zalewała wykop podali mu rurkę, żeby mógł przez nią oddychać. Awaria spowodowała, że ziemia zmieszała się z wodą i Marcina nie udało się wyciągnąć – powiedział Daniel Formela.
Za pośrednictwem mediów społecznościowych głos zabrał brat zmarłego – Dawid.
— Marcin umarł w pracy, której nienawidził, chciał ją zmienić we wrześniu, miał wyjeżdżać zacząć wszystko od nowa, niestety nie zdążył. Umarł w miejscu, którego nienawidził śmiercią, której nie życzył bym największemu wrogowi. Marcin był w wykopie, nie wiem co dokładnie tam robił, nie znam się na kładzeniu kanalizacji, ale pękła jedna z rur zasypało się, przydusiło, nie zdarzyli go wyciągnąć, udusił się i utopił. Nie chce nawet myśleć o tym co czuł i jak musiał cierpieć kiedy wiedział, że to koniec. Takie wypadki nie powinny mieć miejsca w czasach, w których żyjemy – czytamy na profilu Facebookowym Dawida.
Fot. Facebook
Jak informuje pracodawca, Marcin był legalnie zatrudniony. Współwłaściciel firmy zaznacza, że spółka jest otwarta na pomoc rodzinie.
— Jest to dla nas jako dla firmy, a także dla innych pracowników straszna tragedia. Współczujemy rodzinie staramy się ich wspierać. Nie widzimy na ten moment powodu, dla którego to mogło się wydarzyć. Nie mamy pojęcia dlaczego wydarzyła się taka awaria. Współczujemy rodzinie, ojciec Marcina też jest naszym pracownikiem. Nie jesteśmy w stanie pojąć splotu sytuacji nie do przewidzenia. Dla nas i całej firmy jest to przeogromne cierpienie, znamy się z ojcem Marcina jest nam i ciężko i przykro. Jesteśmy otwarci na pomoc rodzinie, ale nie jesteśmy w stanie przywrócić Marcinowi życia – mówi Daniel Formela.
Na miejscu zdarzenia pracowała straż pożarna i policja. Czynności odbywały się pod nadzorem prokuratora.