01.06.2022 14:30 4 WH/KMP Gdańsk
23-latka wezwała pogotowie, bo gorzej się poczuła. Potem straciła przytomność. Ratownicy medyczni nie mogli podejść do kobiety, bo bronił ją jej doberman. Do akcji wkroczyli sierż. sztab. Emil Marchewka i mł.asp. Zygmunt Piątkowski, którzy próbowali uspokoić psa i oddzielić od poszkodowanej. Dzięki temu trafiła do szpitala.
We wtorek (31 maja) policjanci otrzymali zgłoszenie do jednego z mieszkań w Brzeźnie. Wezwali ich ratownicy.
— 23-letnia mieszkanka Gdańska bardzo źle się poczuła, dlatego postanowiła poprosić o pomoc i telefonicznie skontaktowała się z dyspozytorem Centrum Powiadamiania Ratunkowego. W międzyczasie kobieta straciła przytomność. Ratownicy medyczni, którzy pojawili się w mieszkaniu 23-letniej gdańszczanki, nie mogli do niej podejść, ponieważ dostępu do pacjentki bronił pies rasy doberman. Wierny czworonóg nie pozwalał, by nieznane osoby zbliżyły się do jego opiekunki i utrudniał rozpoczęcie akcji ratowniczej - informuje gdańska komenda.
Na miejscu pojawili się mł.asp. Zygmunt Piątkowski i sierż. sztab. Emil Marchewka. Jako pierwszy do mieszkania wszedł sierż. sztab. Marchewka, który zaczął iść w stronę psa, osłaniając rękę bluzą służbową. Drugi policjant ubezpieczał kolegę i szedł za nim.
— Postawa policjanta oraz to, że cały czas próbował uspokoić zwierzę, ostatecznie spowodowały, że pies wycofał się i wszedł do pokoju, do którego dzielnicowy zamknął drzwi. W ten sposób umożliwił ratownikom dostęp do kobiety, którzy natychmiast przystąpili do czynności ratowniczych - relacjonują policjanci.
Fot. KMP Gdańsk
Jeden z mundurowych zadzwonił do matki 23-latki i powiedział o zaistniałej sytuacji. Kobieta poinformowała o problemach zdrowotnych swojej córki. Poszkodowana została zabrana do szpitala. W tym czasie policjanci zaopatrzyli psa w karmę oraz wodę, a także zamknęli i zabezpieczyli mieszkanie gdańszczanki.