19.05.2022 11:00 19 PM/SM Wejherowo
"Gdyby maszyna leśna najechała na pocisk, mogłoby dojść do tragedii". Podczas porannego biegu, strażnik miejski nie będący na służbie natknął się na pocisk moździerzowy. O znalezisku poinformował swoich kolegów. Na miejsce przyjechał patrol, wezwano także saperów.
W środę (18 maja) w pobliżu leśnej drogi, prowadzącej od stawu Pętkowickiego do stadionu miejskiego, w okolicach kalwarii, strażnik miejski przed służbą, natknął się na niewybuch z II wojny światowej.
— Był to pocisk moździerzowy wzór 37, o średnicy 82 mm, z czynnym zapalnikiem bez lotki - wyjaśnia Zenon Hinca, komendant wejherowskiej straży miejskiej.
Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce zabezpieczyli i otaśmowali znalezisko. Wezwano saperów z jednostki wojskowej w Lęborku.
— Do czasu ich przyjazdu niewybuchu pilnowała straż miejska, gdyż w ocenie saperów znalezisko jest bardzo niebezpieczne. W pobliżu miejsca gdzie leżał pocisk moździerzowy wcześniej odbywały się prace leśne i odbywał się ruch pojazdów leśnych. Gdyby maszyna leśna najechała na pocisk, mogłoby dojść do tragedii - dodaje Zenon Hinca.
Nie jest to pierwsze tak niebezpieczne znalezisko na kalwaryjskich wzgórzach. Nie tak dawno strażnicy natrafili na pociski moździerzowe na trasie budowy trasy Strzelecka - Ogrody Działkowe przy ul. Sucharskiego. Kilka lat wcześniej podczas objazdu prewencyjnego miasta przed uroczystościami odpustowymi na Górze Trzech Krzyży, strażnicy natrafili również na pocisk moździerzowy, który leżał w niedalekiej odległości od miejsca sprawowania odpustowej mszy.