W sobotę (25 kwietnia) odbyła się akcja sprzątania rzeki Reda i okolic. Z granicy Wejherowa z Redą wypłynęły kajaki, które zbierały zanieczyszczenia. 'Znajdujemy przede wszystkim butelki, worki foliowe, styropiany, zabawki, buty, klapki, opony, felgi' - mówi Sławomir Damrat, kajakarz.
Akcja wróciła do Redy po przerwie związanej z pandemią. Jak twierdzą kajakarze, cykliczne sprzątanie jest ważne, ponieważ efekt jest widoczny przez dwa, trzy miesiące, po czym rzeka znowu jest zanieczyszczona.
— Najtrudniejsze są duże gabaryty jak lodówki czy telewizory. Mamy też kanapy w wodzie z błotem i piaskiem, praktycznie nie do wyciągnięcia. Rama okienna leży niedaleko, panele prysznicowe. Wszystko co się da wrzucić do wody, to tutaj znajdziemy - mówi Sławomir Damrat, kajakarz. - Zaczęliśmy od granicy Wejherowa z Redą, na moście przy ulicy Orzeszkowej. Tam wystartowało 4 kajakarzy. Każdy sam w kajaku, jest wygodnie i jest gdzie śmieci pakować. Z reguły takie sprzątanie trwa około 4 godzin.
Do akcji włączyli się też mieszkańcy, którzy sprzątali brzegi.
— My w różnych miejscach czyściliśmy brzegi. Pojawiają się takie gwiazdki jak kaseta magnetofonowa, której pewnie część z młodszych mieszkańców naszego kraju już nie pamięta. Jest lepszy stan brzegów i na rzece, poprawia się sytuacja i miejmy nadzieję, że tak będzie nadal - mówi Krzysztof Krzemiński Burmistrz Redy.
Akcja wraca po przerwie spowodowanej pandemią. Wcześniej w Parku Miejskim w Redzie organizowany był piknik z grochówką i zabawami plenerowymi.