04.03.2022 11:00 23 AB/TTM
Ratownicy medyczni z Wejherowa spakowali swoje rzeczy, wyposażyli karetkę i wyruszyli na Ukrainę. Zgodnie z założeniami ratownicy mają pomóc cywilom we Lwowie, gdzie ich zadaniem będzie ewakuacja dzieci onkologicznie chorych.
Z przychodni przy ulicy Rzeźnickiej w Wejherowie, na Ukrainę wyjechało pięciu ratowników wraz z wyposażoną po brzegi karetką. Materiały medyczne i wyposażenie ratowników mają zostać przekazane Ukraińcom. Ponadto ochotnicy przewiozą dzieci chore onkologicznie ze szpitali we Lwowie do krakowskiego centrum onkologii.
— To wyszło z potrzeby serca i sytuacji. Żaden z ratowników i lekarzy, którzy jadą, nie jest do niczego zmuszony. Każdy z nich sam się zgłosił i chciał pojechać - mówi Szymon Borodziuk, właściciel przychodni w Wejherowie.
Pomoc Ukrainie była dla ratowników naturalnym odruchem, wielu z nich musiało jednak zostawić swoje rodziny.
— Moja żona ciężko przyjęła wiadomość o moim wyjeździe, niemniej jednak myślę że w głębi serca mnie rozumie, mimo że nie była z tego powodu szczęśliwa. Ja stamtąd wrócę, przyjedziemy z chłopakami i opowiemy jak było - mówi Józef Grzesik, ratownik medyczny.
Założenia pomocy zmieniły się już w dzień wyjazdu z Wejherowa. Ratownicy mieli przekazać zaopatrzenie jeszcze po polskiej stronie, jednak okazało się to niemożliwe. Misja ma potrwać około tygodnia. W najbliższym czasie z Wejherowa mają być wysyłane kolejne grupy niosące pomoc na Ukrainie.
Więcej o tym w materiale Twojej Telewizji Morskiej.
Ponadto na granicę polsko-ukraińską wyruszyła karetka z wejherowskiego szpitala. Ratownicy przewiozą sprzęt medyczny i będą stacjonować po stronie polskiej przy granicy.