13.01.2022 10:00 0 PM/KMP Sopot
Palił się dach domku znajdującego się na terenie ogródków działkowych - w środku było dwóch mężczyzn, którzy spali. Na miejscu jako pierwsi pojawili się policjanci. Przeskoczyli przez płot, a następnie krzycząc i waląc w drzwi obudzili mężczyznę, który w ogóle nie miał pojęcia o pożarze. Policjanci wbiegli też na piętro budynku, gdzie dobudzili drugiego z mężczyzn, a następnie ich ewakuowali.
Do zdarzenia doszło we wtorek (11 stycznia) przed godziną 22:00 na terenie ogródków działkowych w Sopocie przy ul. Reja.
— Dojeżdżający na miejsce funkcjonariusze zauważyli dużą łunę i płomienie wydobywające się z dachu jednego z domków, na miejscu był też zgłaszający. Policjanci bez chwili wahania przeskoczyli przez ogrodzenie ogródków, a potem przez furtkę prowadzącą na posesję i pobiegli do palącego się domku, gdzie krzyczeli i walili w drzwi, by obudzić znajdujące się wewnątrz osoby. Drzwi otworzył im zdziwiony całą sytuacją mężczyzna, który w ogóle nie miał pojęcia o pożarze - informuje sopocka policja.
Gdy tylko mundurowi usłyszeli, że na piętrze znajduje się jego znajomy od razu pobiegli do niego. Był tam już wyczuwalny silny zapach spalenizny i była też wyraźnie podwyższona temperatura. Policjanci dobudzili drugiego mężczyznę i obu ewakuowali z domku. Z altanki wyprowadzono też psa, którego przekazano pod opiekę właścicielki sąsiedniej działki.
— Wyprowadzeni z domku mężczyźni to mieszkańcy Gdańska i Gdyni w wieku 64 i 68 lat. Byli nietrzeźwi i alkomat pokazał u każdego z nich ponad promil alkoholu. W rozmowie przyznali się policjantom, że na działkę przyjechali rekreacyjnie, gdzie wcześniej spożyli alkohol oraz nie byli świadomi zagrożenia w jakim się znaleźli - podaje sopocka policja.
Strażacy ugasili pożar. Mężczyznom nic się nie stało i po całej akcji wrócili do swoich domów. Teraz policjanci ustalają wszystkie okoliczności zdarzenia.