14.11.2010 12:57 0

W derbach małego trójmiasta 3:0 dla Rumi

fot. orkanrumia.net

Bez większych problemów rumski Orkan SSA rozprawił się z sąsiednią Redą pokonując zespół Orląt 3:0 (1:0). Jak przystało na wielki mecz nie zawiedli kibice, którzy i tym razem przygotowali wspaniałą oprawę.

Ostatni w rundzie jesiennej mecz to dla rumskiej drużyny kolejny mecz dosłownie o wszystko. Tu o choćby podziale punktów nie było mowy a choć rywal nie najsilniejszy to jednak historia doskonale uczy, że derby rządzą się swoimi, niekiedy bardzo niesprawiedliwymi prawami.

Na szczęście tym razem piłka była po stronie lepszych choć samo widowisko nie do końca przebiegało pod znakiem profesjonalnej piłki.

  • My chcemy grać w piłkę! Nam, w Redzie brakuje przede wszystkim tego co jest w Rumi, czyli dwudziestu, nieprzypadkowych zawodników którzy przychodzą grać o najwyższe cele. Piłkarze ci są ograni i coś sobą już reprezentują. Jeśli chodzi o nasz zespół to jest troszkę na odwrót- są piłkarze z dużym sercem do grania ale brakuje im umiejętności. - Już po meczu powiedział Mieczysław Gierszewski, trener Orląt Reda.

Sam początek meczu był po stronie gospodarzy, którzy właściwie nie wychodzili z połowy Orląt. Rumianie eksperymentowali ze strzałami z dystansu, uderzeniami ze stałych fragmentów gry jak i sytuacjami sam na sam. Podopieczni Jarosława Kotasa mimo optycznej przewagi zmienili stan na tablicy wyników dopiero w 36 minucie, a listę strzelecką otworzył Michał Smarzyński.

Jeszcze w pierwszej połowie w wyniku zderzenia z zawodnikiem drużyny przeciwnej poważnej kontuzji doznał jeden z rumskich obrońców. - W tym sezonie zupełnie nie mam szczęścia. Już trzykrotnie miałem złamany nos. W sobotnim meczu z Orlętami Reda dla odmiany po starciu z przeciwnikiem doznałem kontuzji przyczepu mięśni.- O swym urazie powiedział Paweł Dirda, obrońca Orkana SSA. Dopiero w „nowym” tygodniu okaże się czy Dirda zagra w najbliższych dwóch meczach o mistrzostwo bałtyckiej III-ligi.

W siedem minut po zmianie stron wynik na 2:0 uderzeniem z głowy podwyższył Dawid Banaczek. W 80 minucie żółty kartonik za faul na rumskim obrońcy obejrzał Tomasz Stępień. Natomiast za próbę wymuszenia rzutu karnego w 86 napomnieniem ukarany został Roland Kazubowski.

Choć sędzia doliczył zaledwie dwie minuty to w tym czasie gospodarze zdołali jeszcze umieścić piłkę w siatce Orląt a do spisu najskuteczniejszych snajperów wpisał się Błażej Adamus.

Orkan SSA: Biecke, Dirda (46 Krauze), Kowol, Szweda (89 Skwiercz), Beyl, Fera, Smarzyński, Adamus, Banaczek, Kazubowski (90 Prinz) Orlęta: Ryband, Krupa, Waldowski, Królik, Styn, Trocki, Szudrowicz, Heinig, Kulpaka, Ziemak, Kozubski.

Za tydzień, w sobotę 20 listopada o godz. 13 rumski Orkan zagra przy Mickiewicza z Gryfem Wejherowo, który to wczoraj odniósł zdecydowane zwycięstwo w Gryfinie 3:1. Dla przypomnienia warto dodać, że w Gryfie gra kilku byłych piłkarzy Orkana: Łukasz Kłos, Wiesław Ferra, Sylwester Ilanz.


Czytaj również:

Komentarze

W trakcie ciszy wyborczej dodawanie i przeglądanie komentarzy jest zablokowane.