17.11.2021 14:00 21 PM
Niepełnosprawny mieszkaniec Wejherowa na początku listopada miał lecieć z Gdańska do Barcelony, gdzie planował wziąć udział w maratonie. Niestety nie został wpuszczony na pokład samolotu, ze względu na akumulator w specjalistycznym wózku inwalidzkim.
Zbigniew Stefaniak jest niepełnosprawnym maratończykiem, mieszka w Wejherowie i cały czas, mimo przeszkód, rozwija swoją pasję. Regularnie wyjeżdża na zawody, nie tylko na terenie Polski, ale i za granicę. Dokładnie 7 listopada miał wziąć udział w Zurich Maraton Barcelona. Pan Zbigniew miał lecieć do Hiszpanii 5 listopada.
— Niestety nie zostałem wpuszczony na pokład samolotu. Naziemna obsługa stwierdziła, że moja bateria, która jest wbudowana do wózka nie spełnia wymogów i może być niebezpieczna. Niestety ta sytuacja, która przytrafiła mi się pierwszy raz była dla mnie trudna. Już wcześniej latałem samolotem i nigdy do takiej sytuacji nie doszło. Po rozmowie z przedstawicielem firmy od wózka, zostały mi przesłane certyfikaty tej baterii oraz zapewniono mnie, że ta bateria jest bezpieczna i nie stanowi żadnego zagrożenia – mówi Pan Zbigniew Stefaniak.
Okazało się, że Pan Zbigniew nie spełnił warunków przewozu liniami lotniczymi, na które posiadał bilet.
— Pasażer stawił się przy stanowisku odpraw na elektrycznym wózku inwalidzkim z baterią LI-ION o wartości 621Wh, która przekraczała dozwolone limity do transportu na rejsach Ryanair. W związku z zaistniałą sytuacją agent skontaktował się bezpośrednio z linią lotniczą przekazując wszystkie informacje dotyczące przewozu baterii przy wózku inwalidzkim. Linia lotnicza odmówiła przewozu, o czym pasażer niezwłocznie został poinformowany. Wydaje się, że podczas planowania podróży nie uwzględniono wymogów linii lotniczej Ryanair – wyjaśnia Agnieszka Michajłow, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Gdańsk.
Po naszej interwencji władze gdańskiego lotniska postanowiły przekazać Panu Zbigniewowi opłacony bilet na kolejną podróż.