23.06.2021 13:33 56 NW
Pani Agnieszka pierwszy raz poczuła się źle w połowie maja, w domu. Wraz z mężem pojechała wówczas do szpitala w Wejherowie, ale, jak mówi jej mąż, nie przyjęto jej na oddział. 25 maja kobieta ponownie znalazła się na SOR-ze. Po kilkunastu godzinach wypisano ją do domu. Trzy godziny później już nie żyła.
We wtorek, 25 maja, na SOR wejherowskiego szpitala trafiła 43-letnia mieszkanka Gniewina - pani Agnieszka, która bardzo źle się czuła. Jak relacjonuje jej mąż dla Polsat News, miała drgawki, białe oczy, zaciśnięte zęby i nie mogła nabrać powietrza. Zabrało ją pogotowie.
Kobieta, jak informuje gdańska prokuratura, na drugi dzień po południu została wypisana do domu. Tam po trzech godzinach zmarła.
– Zawiadomienie w tej sprawie trafiło do prokuratury 27 maja. Tego samego dnia prokurator wszczął dochodzenie w sprawie nieumyślnego narażenia kobiety na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby zobowiązane do opieki poprzez przedwczesne wypisanie ze szpitala - informuje Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Pani Agnieszka już wcześniej była na SOR-ze w Wejherowie. 23 maja pojechała do nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej z bólem w klatce piersiowej.
– Dali jej zastrzyk przeciwbólowy i jakąś zawiesinę (…) i kazali jechać do domu – powiedział pan Krzysztof, wdowiec w rozmowie dla Polsat News.
1 czerwca odbyła się sekcja zwłok kobiety. Postępowanie znajduje się w fazie początkowej. Wejherowski szpital nie komentuje sprawy.